59
Products
reviewed
432
Products
in account

Recent reviews by METUS

< 1  2  3  4  5  6 >
Showing 1-10 of 59 entries
5 people found this review helpful
6.7 hrs on record
RTCW to kolejna gra z uniwersum Wolfensteina, w którą postanowiłem zagrać. Przeszedłem te nowsze oraz pograłem trochę w pierwszego Wolfa więc seria jest mi dobrze znana. Zapowiadało się na fajnego staroszkolnego fpsa a cena też niczego sobie bo kupione na promocji. Zapraszam do przeczytania.

Fabuła [mogą być spojlery] : Akcja rozgrywa się w czasach II WŚ. Blazkowicz oraz bezimienny agent zwany jako Agent Jeden zostają wysłani na misję w celu infiltracji zamku Wolfenstein gdzie przebywa ekipa badawcza SS. Niestety zostają oni zdemaskowani i trafiają do więzienia. BJ musi się wydostać z więziennej celi i kontynuować swoją misję.

Fabuła szczerze mówiąc jest niczego sobie. Czasami dostaniemy jakieś cutscenki, tekst lub też dowiemy się czegoś ciekawego ale tak to przez większość rozgrywki d*py nie urywa.

RTCW to FPS wydany w 2001 roku. Gra składa się z kilkunastu liniowych poziomów, których akcja dzieję się w przeróżnych lokacjach. Na planszy mamy do wykonania parę celów, najczęściej jest znalezienie czegoś, zabicie kogoś lub po prostu przejście przez jakiś garnizon wrogów. Oczywiście przechodząc przez kolejne poziomy dostajemy w nasze ręce nowe bronie, przeważnie są to jakieś karabinki, PMy czy coś mocniejszego. Podczas rozgrywki wraz z postępem gry zostają również dodani co raz to twardsi wrogowie. System leczenia to typowe zbieractwo apteczek czy nawet pancerzy, z amunicją do broni jest tak samo. Jeżeli chodzi o grafikę to już dawno ma za sobą czasy piękności chociaż trzeba przyznać jak na 2001 rok to wygląda to naprawdę nieźle.

No dobra jak na razie gierkę wychwalam ale czy coś mi się w niej nie podobało ? Cóż gra sama w sobie jest spoko ale czasami potrafi doprowadzić do lekkiej furii. Najczęściej skutkiem tego było to że przeciwnicy nie mają za grosz rozsądku a ich jedynym celem istnienia jest "napie*dalać". Poziom zdrowia przeciwników również jest lekko przesadzony bo czasami potrafią przyjąć na klatę nie cały magazynek pepeszy czy innego pistoletu maszynowego ale prawdziwa zabawa zaczyna się kiedy spotykamy Lopery. Czym są tzw, Lopery ? Najdziwniejszymi wytworami jakie mogły się pojawić. Z tym potworem miałem największy problem ze względu na jego ataki i sposób poruszania się. Ogólnie to polecam sprawdzić sobie na YT czy gdzieś tam bo jest to według mnie jeden z najdziwniejszych a zarazem najbardziej wkur*iających wrógów z jakimi się spotkałem. Pod koniec jeszcze dodam iż gra po pewnym czasie może się znudzić bo praktycznie nic się nie różni przez cały czas, może i fabuła jest, coś tam sobie postrzelasz a krajobraz w tle się zmienia ale jeśli nie lubisz za bardzo gier retro to warto się zastanowić na kupnem.

Return To Castle Wolfenstein to dobry FPS z swoimi małymi wadami i ewidentnie nadgryziony już czasem. Tak jak mówiłem, gra jest ogółem naprawdę spoko ale jeśli nie masz parcia na takie starocie to raczej warto się zastanowić aczkolwiek wybór nie należy do mnie.

80/100
Posted July 30, 2021. Last edited July 30, 2021.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
3 people found this review helpful
1.9 hrs on record
Bądźmy szczerzy, czy tą grę trzeba komukolwiek przedstawiać ? Klasyk, który jako pierwszy zapoczątkował gry typu First Person Shooter (FPS). Wolfenstein 3D na zawsze zmienił rynek gier, posiadając status tytułu legendarnego dając życie jednej z najlepiej znanych serii gier komputerowych.

Fabuły to w tej grze raczej nie ma. Ot po prostu jesteśmy w zamku Wolfenstein i musimy się z niego wydostać pokonujące kolejne poziomy. Gra składa się z kilku epizodów, które dzielą się na parę naście plansz. Cel jest prosty - znajdź wyjście z poziomu lub też klucz jeśli takowy jest potrzebny. Po mapie mamy porozrzucane różne przedmioty takie jak broń, pancerz, amunicja, życie czy też drogocenne artefakty, które dają nam lepszy wynik pod koniec poziomu (nie jestem tego pewny ale raczej tak).

Czy gra ma jakieś minusy ? Teoretycznie jest ciężka do ogrania bez emulatora który daje nam możliwość grania w 60 klatkach na sekundę oraz pozwala dostosować rozdzielczość do współczesnych monitorów. Dla niektórych na początku sterowanie lub też sama rozgrywka może być ciężka do ogarnięcia ale wątpie by ktoś miał z tym jakieś gigantyczne problemy. Klasyk nad klasykami co tu dużo mówić. Jeżeli ktoś ma parcie na takie retro gry lub też chce zagrać po raz pierwszy w taką grę to jak najbardziej polecam.

100/100
Posted July 8, 2021.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
2 people found this review helpful
5.0 hrs on record
Counter Strike nigdy nie było mi serią bliską. W Global Offensive przegrałem z ok. 400h i nie mam za wiele miłych wspomnień z tej gry. Ale natrafiłem na CSa z misjami fabularnymi czyli Counter Strike Condition Zero. Jako iż w stare CSy prawie w ogóle nie grałem to postanowiłem sprawdzić ten tytuł. Zapraszam do przeczytania.

Fabuła... no właśnie jej tu nie ma, chyba. Pierwsza cutscenka wygląda tak, że siedzimy sobie w helikopterze i lecimy na targ kupić kilo ziemniaczków a tu nagle napie*dalają do nas z RPG terroryści i spadamy w dół. Teoretycznie każda misja ma swoją taką jakby "mini fabułę". Niektóre misje są i może nawet jakąś kontynuacją poprzednich bo są podobne postacie ale tak to każda opowiada o czymś innym.

Gra składa się z kilkunastu liniowych poziomów. Każdy z nich dzieje się w różnych miejscach na świecie, czasami jakaś stara sowiecka baza, a drugi raz wieżowiec w mieście. Nasze główne cele to odbijanie zakładników, zabijanie złych zambruderów albo zebranie/odszukanie czegoś. Do naszej dyspozycji mamy standardowy "CSowy" zestaw broni oraz parę ciekawych gadżetów jak np. radio, bomby lub palnik. Oczywiście ekwipunek zawsze dostajemy na początku poziomu ale możemy podczas przechodzenia natrafić się na inne bronie lub gadżety. Grafika w grze ma już swoje lata dawno za sobą ale miło sobie poczuć taki klimat starych FPSów z początku lat 2000. Czy coś mi się w grze nie spodobało ? Raczej nie, poziomy czasami wiały ch*jwizną i denerwowali mnie przeciwnicy, którzy o taktyce bladego pojęcia nie mają ale napie*dalać to potrafią więc szanuj ich bo jak ci taki wyleci z wyrzutnią rakiet z odległości jednego metra w pomieszczeniu ok. 10 na 10 metrów kwadratowych to gryziesz glebę.

Condition Zero to taka gierka na luźny dzień, kiedy nie masz co robić w swoim życiu, praktycznie 4-5h i masz już wszystko. Jeżeli ktoś grał w stare CSy to na pewno ta gra jest dla niego albo po prostu jeżeli ktoś lubi stare FPSy to jak najbardziej polecam.

80/100
Posted July 2, 2021. Last edited July 2, 2021.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
4 people found this review helpful
26.9 hrs on record
Deus Ex nigdy mnie jakoś nie interesował. Jednak postanowiłem dać szansę tej serii i kupić sobie gierkę. Czy żałuje ? Absolutnie nie, Deus Ex dał mi dużo frajdy na dwadzieścia parę godzin. Część o podtytule Human Revolution naprawdę mnie wkręciła w świat Deus Exa. Zapraszam do przeczytania.

Na początek fabuła [mogą być spojlery] : Akcja dzieje się w 2027 roku. Naszym głównym bohaterem jest Adam Jensen, były policjant a obecnie szef ochrony w Sarif Industries. Korporacja zajmuje się badaniami nad biomechanicznymi ulepszeniami. Do głównego budynku korporacji wdziera się oddział najemników, niszcząc i zabijając większość personelu. Jensen zostaje poważnie ranny ale nie umiera, dzięki właśnie ulepszeniom, które udoskonalają jego ciało oraz dają nowe możliwości. Jego głównym zadaniem jest od teraz rozwikłanie zagadki związanej z najemnikami oraz afery o ulepszenia ciał, które stają się bardzo powszechne na całym świecie.

Szczerze to gra fabularnie wypada naprawdę dobrze, zarówno świat jak i historia są naprawdę ciekawe. Postacie, które napotykamy na swojej drodze mają jakąś swoją historię i nie są typowymi NPC, którzy dają ci bezsensowne i powtarzające się zadania. Bardzo zainteresowałem się w światem przedstawionym w Deus Ex i na pewno zagram w jedną z innych gierek z tej serii.

Mamy tutaj do czynienia połączeniem gry FPS z RPG czyli moje ulubione połączenie gier, no może nie zawsze w grze mamy pierwszą osobę ale jednak przez większość czasu widzimy wszystko z perspektywy bohatera. Gra głównie opiera się na wyborach i będą one nam towarzyszyć przez całą naszą rozgrywkę. Możemy zabijać naszych wrogów jeden po drugim ze strzelby, robiąc jednocześnie wielką zadymę lub też przejść po cichu, czasami ogłuszając paru typków dla ułatwienia sprawy. Możemy przyjąć od kogoś zadanie i mu dobrowolnie pomóc albo odmówić i zwyzywać. Zadania poboczne potrafią być trochę długie lub też czasami nużące ale nagradzają dodatkowym hajsem albo jakimś przedmiotem. Tak jak wspominałem, grę można przejść na dwa style - po cichu lub na głośno albo też na obydwa. Według mnie raczej gra sugeruje granie po cichu lecz tak naprawdę wybór zależy od nas. Gra czasami daje nam duży poziom np, miasto Detroit a raz mamy liniowy poziom i tak na przemian. Jest to dość ciekawe bo w takim mieście możemy sobie porobić misje poboczne oraz oczywiście te fabularne i trochę ulepszyć postać oraz kupić coś żeby potem już na drugim poziomie nie mieć większych problemów.

Do naszej dyspozycji mamy bronie, gadżety i ulepszenia. Broni nie ma za wiele, po prostu standardowy zestaw jak w każdej strzelance. Czasami możemy znaleźć ulepszenia, które poprawią konkretną cechę broni lub też dodadzą nową funkcję. Gadżety to najczęściej jakieś granaty, miny albo przedmioty, które dodadzą nam dodatkowe punkty życia. Ulepszenia to oczywiście są punkty, które możemy dać sobie w konkretne drzewko umiejętności. Można je zdobyć poprzez zbieranie konkretnej liczby punktów doświadczenia, wykonywanie zadań zarówno pobocznych jak i głównych lub też możemy je kupić u niektórych handlarzy. Krótko można rzec, że grafika jest na solidnym poziomie i przeważnie dominuje podmiejski brudny futurystyczny klimat, raz trafi się nawet jakiś ładny widok z jakiegoś wysokiego budynku.

No dobra ale czy gra ma swoje minusy ? No teoretycznie nie ma ale jest coś o czymś muszę wspomnieć. Gra na Steam jest w wersji Director's Cut czyli mamy tutaj wszystkie DLC. Jednym z nich jest dodatek The Missing Link, który dopowiada część historii, której w głównej grze nie było. Tutaj jednak podczas rozgrywki miałem wrażenie, że to totalne przedłużenie fabuły. Myślałem, że gra nagle wywala się totalnie na inną ścieżkę. Dodatek fabularnie może i coś tam dodaje, zapewne fani serii wiedzą to lepiej niż ja, jednak miałem wrażenie że było to jedno z najbardziej bezsensownych i najmniej ciekawych DLC w jakie grałem ze względu na powtarzalność i bieganie po tej samej lokacji przez parę godzin. Jednak podczas normalnej rozgrywki, również miałem wrażenie, że gra się straszenie przedłuża, ze względu na jakąś lokacje, która jest wielka, ma masę przeciwników i ciężko jest ją przejść bez robienia totalnej rozwałki.

Deus Ex fabularnie wypada znakomicie, jest historia, jest świat, są bohaterowie, ciągle coś się dzieje ale to właśnie przedzierające się uczucie że jakby w pewnym momencie ktoś przedłuża fabułę o jakiś kolejny wątek nie dawało mi spokoju i tak właśnie było w dodatku The Missing Link. Czasami gra trochę mnie denerwowała ale mimo tego wyszło naprawdę dobrze i z chęcią pogram w inną część z serii Deus Ex a może nawet sięgnę po książki bo wiem że też są. Polecam jeżeli ktoś lubi takie połączenie FPS z RPG, który jest dobrze rozbudowany i ma ciekawy świat.

90/100
Posted July 1, 2021. Last edited July 1, 2021.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
2 people found this review helpful
54.2 hrs on record
Wasteland 2 jest czymś czego szukałem bardzo dawno, a mianowicie RPGiem, który wciągnie mnie na dziesiątki godzin. Od dłuższego czasu nie miałem tak dobrej gry jak właśnie ta. Niestety grę ukończyłem, wycisnąłem z niej tyle ile mogłem i zakończyłem tą piękną przygodę. Zapraszam do przeczytania.

Na początek fabuła [mogą być spojlery] : Gra rozpoczyna się w bazie Strażników Pustyni w Arizonie. Jeden z czterech oryginalnych Strażników (z pierwszej części Wasteland) Ace zostaje zamordowany a następnie pochowany na cmentarzu w bazie. Generał Vargas, znany wcześniej jako Snake Vargas, tworzy nową drużynę o nazwie Echo One, którzy mają za zadanie zbadać przyczynę morderstwa Ace'a. Nasi bohaterowie wyruszają na pustkowia by udowodnić swej wartości jako Strażnicy Pustkowi.

Wasteland 2 to świetna kontynuacja już starego i zapomnianego Wasteland 1 z 1988 roku. Mamy tu do czynienia z turowym RPGiem z rzutem izometrycznym w bardziej współczesnym wydaniu. Jeżeli ktoś grał w stare Fallouty to odnajdzie się tutaj jak ryba w wodzie. Twórcami gry są oczywiście InXile oraz Brian Fargo czyli ojcowie pierwszych Falloutów więc Wasteland 2 ma bardzo dużo rzeczy zaczerpniętych z tych starych dobrych klasyków.

Cała koncepcja gry jest prosta - chodzimy, eksplorujemy, zbieramy, wykonujemy questy, poznajemy historie i walczymy z przeróżnymi wrogami. Tak jak wspominałem, gra jest takim nowszym odpowiednikiem starych Falloutów. Według mnie jest to kapitalnie zrobiony tytuł. Dlaczego ? Bo po prostu ta gra ma wszystko co uwielbiam - ciekawą historię, świat do eksploracji i rozbudowaną rozgrywkę oraz elementy RPG. W grze tworzymy swoją ekipę Strażników składających się z 4 ludzi. Każda postać może posiadać inne cechy i umiejętności co w tej grze jest akurat koniecznością do przetrwania. Podczas naszej przygody możemy przyłączyć do siebie inne postacie, które mogą podróżować z nami. Rozwój postaci jest tutaj bardzo podobny do tego z Fallouta, czyli mamy cechy takie jak siła, percepcja, kondycja itp. oraz umiejętności takie jak obsługa pistoletów, karabinów, naprawa lub używanie apteczek. Z każdym poziomem postać dostaje parę punkcików umiejętności a czasami dostaje 1 punkt, który możemy dodać do cech. W grze mamy kupę broni, pancerzy, medykamentów, przedmiotów, modyfikacji i jeszcze wiele innych rzeczy, które mogą nam pomóc w naszej przygodzie. Każda broń czy pancerz lub też przedmiot ma swoje mocne lub słabsze strony i jest przystosowana do pewnych umiejętności danej postaci.

Grafika w grze ma swoje lata ale będę szczery - je*ać to, mamy tu klimat RPG, który wylewa się z każdego kąta i zakamarka. Gra jest przyjemna dla oka jak i uszu. Może nie jest to najpiękniejsze dzieło we wszystkich możliwych kategoriach jednak mimo tego Wasteland 2 jest naprawdę dobrym tytułem. Przez prawie całą rozgrywkę bawiłem się wyśmienicie, może pod koniec wkradała się taka trochę nuda i smutek że to wszystko ma swoje zakończenie jednak nie zmienia to faktu że była to dla mnie prawdziwa przygoda.

Co tutaj dużo mówić. Jako maniak gier RPG takich jak Fallout, Wasteland od razu wpadł mi w gusta i zasługuje na specjalne miejsce w mojej topce gier. Nie wiem czy jestem do końca przekonany do pierwszej części Wastelanda ale na pewno dwójka to prawowity RPG, który jest wart pochwały. Powrót do tej gry za parę lat jest bardziej niż pewny (jeśli do tego czasu nie strzele kopytami). Z całego serca polecam Wastelanda 2 bo jest po prostu definicja dobrego RPGa.

100/100
Posted June 27, 2021. Last edited June 27, 2021.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
4 people found this review helpful
32.5 hrs on record
DOOM 3

Pierwszą styczność z tym tytułem miałem gdy ograłem DOOMa z 2016 roku, oczywiście nie w tym samym roku. Nigdy jakoś nie miałem okazji kupić starszych części ale zauważyłem ciekawą promocję na DOOM 3 BFG Edition. BFG Edtion to tak naprawdę remaster 3 częsci gry (2004) z 2012 roku wraz z wszystkimi dodatkami oraz dwie pierwsze części. Czyli w jednej grze mamy wszystkie 3 części z dodatkami i to jeszcze na promocji ? Kupiłem od razu i zagrałem.

Tak jak mówiłem, w pakiecie mamy dwie pierwsze części DOOMa. Czy trzeba komukolwiek przedstawiać czy recenzować te klasyki ? Istna poezja, gry, które są ojcami chrzestnymi wszystkich FPSów, klasyki nad klasykami. To trzeba zagrać samemu aby poczuć ten klimat lat 90. Teraz skupmy się na DOOM 3. Zapraszam do przeczytania.

Na początek fabuła [mogą być spojlery] : Naszym głównym bohaterem jest anonimowy kapitan Marines, który przybywa do kompleksu badawczego UAC (Union Aerospace Corporation) znajdującego się w Mars City. Korporacja ta odkryła na Marsie szczątki obcej cywilizacji, która niegdyś zamieszkiwała tą planetę na długo zanim człowiek jeszcze wiedział o jej istnieniu. Naszemu żołnierzowi zostaje przydzielone zadanie - ma odnaleźć naukowca, który uciekł z kompleksu do opuszczonego laboratorium. Niestety zadanie komplikuje się. Podczas badań nad artefaktami, otwiera się portal przez który dostają się przerażające istoty mordujące wszystkich ludzi znajdujących się w bazie. Losy całego Mars City ale i też ludzkości leżą w rękach naszego żołnierza, który musi zmierzyć z przeróżnymi maszkarami z piekła rodem.

Gra jest... no jak myślisz ? DOOM to DOOM, co tu gadać. FPS w którym walczymy z całą hordą potworów używając przeróżnych broni i metod. Gra składa się z dość pokaźnej ilości poziomów, niektóre dłuższe, niektóre krótsze. Konstrukcja poziomów jest liniowa, czasami możemy znaleźć jakieś małe ścieżki prowadzące do skrytek z amunicją i pancerzem albo musimy chodzić po jakimś dużym obszarze i znaleźć klucz do następnych drzwi. Do naszej dyspozycji mamy cały pakiet broni, w którym nie zabraknie nam niczego. Potwory z którymi się zmierzymy to przeróżne piekielne kur*iszcza zaczynając od zwykłych Impów po Revenanty aż kończąc na Baronach. W grze oprócz totalnego rozpie*dolu możemy również zbierać PDA w których są zapiski mieszkańców kompleksu UAC lub też kody dostępu do szafek czy pojemników z amunicją i pancerzem.

Poziom trudności w grze sam w sobie nie jest trudny bo na luzie można to przejść na weteranie gdy się gra pierwszy raz. Problemem może być to, że niektóre bronie są na kapiszony albo trzeba wywalić cały magazynek w potwora pomimo tego iż ten się giba na każde strony. Kolejną denerwującą rzeczą jest respawn przeciwników. Przedstawię prosty przykład : Przechodzisz z jednego pomieszczenia do drugiego, w tym pierwszym było z paru przeciwników albo w ogóle ich nie było. Idziesz do drugiego. a tam się pojawiają nowi. Problem polega na tym, że ty nie wiesz że w poprzednim pomieszczeniu również się pojawili, więc odwrót do poprzedniego pomieszczenia jest nie najlepszym pomysłem. Zdarza się tak również w niektórych korytarzach. Grafika w grze o dziwo wygląda dość średnio pomimo tego iż jest to remaster. Praktycznie przez całą rozgrywkę miałem wrażenie, że tekstury były rozmazane i tylko niektóre modele były dobrze wykonane. W ustawieniach nie ma konkretnych opcji ustawiania tego więc albo to ja jestem z*ebany i nie umiałem ustawić albo to gra jest taka ale pierwsza wersja jest bardziej prawdopodobna. W grze występuje jeden "bug". Gra uważa zrobienie screenshota jako używanie cheatów więc osiągnięcia na Steam nie odblokują się, chyba że masz Achivement Unlockera. No tak, gra traktuje ss jako haxy, więc musiałem używać programu do odblokowywania osiągnięć. Jak ktoś nie wierzy to niech poszuka tego na dyskusjach na Steamie.


ROE - Ressurection Of Evil

Fabuła : Akcja dzieje się 2 lata po wydarzeniach z oryginalnej gry. Naszym bohaterem jest członek oddziału ekipy badawczej, która przeszukuje zakamarki świątyni starożytnej cywilizacji. Gdzieś na terenach świątyni wykryto sygnał radiowy. Odnajdują oni tajemniczy artefakt. Nasz bohater jako pierwszy postanawia lepiej go zbadać. Gdy go dotyka artefakt wyzwala falę energii, cała komnata zaczyna się zawalać a reszta drużyny ginie. Fala dociera do starego portalu, który ponownie otwiera się. Na Marsa ponownie najeżdżają piekielne potwory.

Dodatek jest mniej więcej o połowę krótszy od 3. Dodano parę nowych wrogów, bossów i broni. Ta sama koncepcja i konstrukcja całej rozgrywki, zbieranie PDA. Największym dodatkiem jest nowy artefakt (Hell Time), który pozwala nam na spowolnienie czasu. Możemy go naładować ludzkimi duszami, czyli wystarczy podejść do ciała lekko podświetlonego na pomarańczowo a artefakt pochłonie ciało.

Lost Mission

Fabuła : Naszym bohaterem jest ocalały członek drużyny Bravo, która wpadła w zasadzkę demonów w DOOM 3, cutscenkę możemy zobaczyć ponownie na początku dodatku. Kontaktuje się z nim Dr. Richard Meyers, który prosi żołnierza o pomoc. Demony przechwyciły prototypową tablicę teleportacyjną, która znajduje się gdzieś w Piekle. Musi ona zostać zniszczona, ponieważ dzięki niej demony będą mogły rozpocząć inwazję na Ziemię. Bohater zgadza się pomóc i wyrusza na misję.

Ten dodatek jest jeszcze krótszy niż RoE, praktycznie półtorej godziny grania. Sam dodatek jest najnudniejszy i najsłabszy. Nic nowego nie dodano. mamy takie same bronie jak z 3 i RoE oraz tych samych przeciwników. Fabuła jakoś nie wymiata i zagrałem dla wbicia osiągnięć na Steam i tak po prostu żeby pograć sobie dłużej w DOOMa.


Podsumowanie

Tak właśnie prezentuje się DOOM 3 BFG Edition. Grało mi się naprawdę dobrze, trochę na początku nie byłem przekonany ale po czasie polubiłem grę. Dodatki są takie sobie, RoE jest tak naprawdę jedynym wartym zagrania ze względu na fabułę czy też po prostu nowości które wprowadza. Sens istnienia Lost Mission jest dla mnie nie jasny bo raczej nie sądze żeby wprowadzał coś sensownego do fabuły (chyba), a sama rozgrywka to połączenie RoE i 3, kompletnie nic nowego. Polecam również zagrać w 2 pierwsze części DOOMa bo tak jak wspominałem, jest to totalny klasyk i według mnie pozycja obowiązkowa dla prawdziwego gracza i pasjonata naku*wiania w demony. Serdecznie polecam.

DOOM 3 - 90/100
RoE - 90/100
Lost Mission - 75/100
Posted June 12, 2021. Last edited June 12, 2021.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
5 people found this review helpful
45.9 hrs on record
Do końca swojego życia zapamiętam pierwszy raz gdy zobaczyłem okładkę Fallouta 2. Postać w pancerzu wspomaganym Enklawy pierwszej generacji wraz z kultowym dla serii hełmem wryła mi się w pamięć. Po ograniu Fallouta 1, zabrałem się za dwójkę w przekonaniu że będę miał jeszcze więcej tego co było poprzednio i tak też się stało. Zapraszam do przeczytania.

Fabuła [mogą być spojlery] : Akcja dzieje się 80 lat po wydarzeniach z jedynki, czyli w 2241 roku. Wioska Arroyo, która została założona przez bohatera części pierwszej, stoi na skraju wymarcia z powodu suszy. Starsza wioski wybiera jednego człowieka do specjalnego zadania - znaleźć GECKa (ang. Garden Of Eden Creation Kit) Wcielamy się w takowego wybrańca zwanego jako Dziecko Przeznaczenia, który wyrusza na pustkowia aby odnaleźć GECKa. Losy całej wioski spoczywają w rękach wybrańca.

Pod względem rozgrywki i całokształtu nic za bardzo się nie zmieniło od jedynki, czyli gra RPG z rzutem izometrycznym, turowym systemem walki i możliwością eksploracji i poznawania świata pełnego zadań, postaci oraz historii. Tworzenia jak i ulepszanie naszej postaci również nie zmieniło się, mamy to samo co w Fallout 1. Możemy dać punkty do poszczególnych cech z SPECIAL oraz dodawać punkty do umiejętności naszej postaci jak np. otwieranie zamków czy posługiwanie się bronią palną. Co jakiś czas przy zdobywaniu poziomu możemy wybrać jakiegoś perka, każdy z nich ma swoje atuty i efekty. Cechy, umiejętności i perki wpływają na nasze możliwości, walkę czy też na to jak jesteśmy postrzegani przez postacie niezależne. Praktycznie nie ma co się długo rozpisywać nad mechaniką gdy się zna jedynkę.

Gra ma trochę większy świat i więcej lokacji, które dzielą się na pomniejsze lub te ważniejsze co daje nam więcej eksplorowania oraz czasu spędzonego z tą produkcją, jednak mimo tego nie ma tego aż tak wiele. W Fallout 2 przede wszystkim dodano nowe pancerze, bronie i przedmioty. Pancerze wspomagane, karabiny, lasery, medykamenty i wiele więcej przedmiotów do naszego użytku. Dwójka jednak jest według mnie trudniejsza ze względu na początkowe powolne zdobywanie w miarę dobrego sprzętu czy też po prostu ciężkie questy. Dodano parę nowych przeciwników, którzy również nie dają za wygraną i trzeba być dobrze przygotowanym na każdą okazję. Skupiono się również na systemie reputacji i karmie, która jest tutaj jedną z najbardziej kluczowych rzeczy. Relacje z mieszkańcami pustkowi zależą od tego jak jesteśmy postrzegani przez innych i czy jesteśmy dla nich wrogiem albo przyjacielem. Karma i relacje również mają wpływ na towarzyszy oraz na ich liczebność w drużynie gracza. Kontrolowanie naszych towarzyszy zostało rozbudowane o modyfikowanie systemu walki np. czy ktoś ma być agresywny czy tchórzliwy.

Fallout 2 to więcej tego co dobre w pierwszej części z paroma dodatkami, poprawkami oraz utrudnieniami. Świetnie mi się grało w tą produkcję pomimo lekkiej nudy przy końcówce. Po raz kolejny dano nam świetną historię, wspaniały świat do eksploracji, masę questów do zrobienia i wiele rzeczy do zdobycia, zebrania. Jedynym minusem w grze są problemy z grywalnością na dzisiejszych komputerach ale i tak nawet to nie jest w stanie zniechęcić mnie do tej gry. Serdecznie polecam z całego serca dla fanów starych gier lecz przede wszystkim jest to pozycja obowiązkowa dla każdego, prawdziwego fana Fallouta, po prostu złoty klasyk. Enklawa nie bez powodu jest moją ulubioną frakcją w tej grze ;)

100/100
Posted May 17, 2021. Last edited May 17, 2021.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
12 people found this review helpful
11.9 hrs on record
Ghostrunner jest jedną z najlepszych gier wydanych w 2020 roku oraz jedną z najbardziej wyzywających i najcięższych gier w jakie grałem. Jakieś parę miesięcy temu zagrałem w demo i gra mnie zachwyciła swoją rozgrywką więc postanowiłem zakupić. Zapraszam do przeczytania.

Fabuła [mogą być spojlery] : Akcja jest umieszczona w przyszłości po nastąpieniu globalnego kataklizmu niszczącego całą ziemię. Ostatnim bastionem ludzkości jest ogromna wieża-miasto zwane Wieżą Dharma. Nasz główny bohater jest Ghostrunnerem - strażnikiem porządku w wieży, a prawdopodobnie ostatnim z nich. Budzi się bez żadnej wiedzy o swojej przeszłości ani o tym co się stało. W głowie słyszy głos, który każe się zwać Architektem i chce aby został uwolniony ze swojego więzienia. Nasz bohater rusza w podróż po Wieży Dharma odkrywając historię swoją jak i tutejszych mieszkańców.

Jeśli mam być szczery to gra ma naprawdę dobrą fabułę. Świat jest ciekawy i zapełniony historiami, które aż proszą się o dokładniejsze rozszerzenie. Może i nawet jest potencjał na stworzenie Ghostrunnera 2 ale myślę, że twórcy się skupią przez pewien czas na jedynce i dopiero potem może o tym pomyślą, bo historia jest naprawdę dobrze napisana i ciekawa według mnie.

Gra jest podzielona na paręnaście poziomów, które zabierają nas w różne zakątki Wieży Dharma. Rozgrywka skupia się na szybkiej akcji i działaniu. Ogólnie cała zabawa polega na parkourze - skakanie i bieganie po ścianach, wślizgi, tyrolki, skoki oraz inne tego typu rzeczy. Oczywiście wraz z postępem gry parkour staje się trudniejszy i bardziej wyzywający. Do naszej dyspozycji mamy specjalne umiejętności, które nabywamy i modyfikujemy wraz z postępem w fabule oraz naszą główną broń - miecz. Będzie on naszym najlepszym przyjacielem w każdej walce przeciwko różnym wrogom. Sami wrogowie są różnorodni, z różnymi umiejętnościami i każdego można zabić w inny sposób więc jeśli walczymy z totalną mieszanką to mamy przed sobą nie małe wyzywanie.

Grafika w grze jest po prostu przepiękna i dla mnie nie ma argumentów, które zmieniły by moje zdanie. Cyberpunkowy świat połączony z nutką postapokalipsy daje nam jeden wielki pejzaż, który można podziwiać godzinami. Brudny podmiejski klimat jest tutaj w randze sztuki a wysokie holograficzne billboardy oraz wielkie wieżowce z mnóstwem kolorowych świateł jeszcze bardziej podsycają cyberpunkowy klimat. Może dla niektórych ten opis jest trochę przesadny, ale po prostu grafika mi się bardzo podoba.

Czy gra ma jakieś minusy ? No może czasami psycha siądzie ci i masz ochotę odgryźć sobie zęby ale trzeba próbować do skutku bo jest jedyne wyjście. Raz zdarzył mi się jeden glitch na poziomie, który utrudniał przejście dalej lecz nie jest to ślepa uliczka, na steam można poczytać o tym w dyskusjach. Chyba nie ma żadnych minusów, przynajmniej według mnie. Może pod koniec już dostałem totalnego pie*dolca ale naprawdę po przejściu fabuły czułem niedosyt i chciałem więcej.

No cóż, Ghostrunner jest jedną najlepszych gier 2020 roku i jedną z najbardziej wyzywających w jakie dane mi było pograć. Nie ma co obijać w bawełnę, jest ciężko w ch*j ale nie jest to nie możliwe. Grafika i klimat są świetne a sama rozgrywka płynna i solidnie wykonana. Na pewno do końca życia zapamiętam Ghostrunnera. Ewidentnie zasługuje na miejsce w mojej Top 15 a może i nawet Top 10. Naprawdę gorąco polecam pomimo wyzwań, które tu czekają na gracza.

100/100
Posted May 10, 2021. Last edited May 10, 2021.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
3 people found this review helpful
6.5 hrs on record
Singularity widziałem z parę razy i to tylko na screenach. Tytuł mnie zaciekawił więc postanowiłem zakupić na promocji. Gra bardzo miło mnie zaskoczyła pomimo tego iż proces tworzenia tej gry był "przyśpieszony" ale o tym wspomnę za chwilę. Zapraszam do przeczytania.

Na początku fabuła [mogą być spojlery] : Podczas Zimnej Wojny Rosjanie prowadzili, na fikcyjnej wyspie o nazwie Katorga-12, eksperymenty z pierwiastkiem E-99. W 1955 roku na wyspie dochodzi do eksplozji, która niszczy wszystko co się na niej znajduje przez co Rosja postanawia utajnić istnienie wszystkich eksperymentów oraz samej Katorgii. W 2010 roku wyładowania elektromagnetyczne pochodzące z opustoszałej wyspy niszczą amerykańskiego satelitę szpiegowskiego. Zbadaniem sprawy zajmuje się oddział specjalny, w którym jest nasz główny bohater Kapitan Nathaniel Renko. Niestety podróż na wyspę kończy się wypadkiem spowodowanym przez drugie wyładowanie. Renko musi zbadać sytuacje na Katordze-12 i poznać jej niezbadane tajemnice.

Dobra teraz historia związana z produkcją tego tytułu. Z tego co wyczytałem (z Wikipedii), gra została wydana przez Activision a zrobiona przez Raven Software. Singularity miało problemy z rozwojem przez co Activision ograniczyło liczbę zespołu deweloperskiego do tylko jednego ze względu na masowe zwolnienia. Szczerze to nie wiem czemu działy się takie rzeczy ale pewnie nasze kochane studio najbardziej znane od Coda leciało na kasę bo w sumie to czemu nie. Gra pomimo tego iż ma dużo wyciętego contentu ze względu na zapie*dol w Raven Software, to jednak przyjęła się bardzo dobrze według recenzentów chociaż samo Activision nie było zadowolone ze sprzedaży (NO KU*WA NIESPODZIANKA).

Singularity to strzelanka pierwszosobowa. Nie ma jakiegoś wielkiego podziału na poziomy, po prostu przechodzimy od punktu A do punktu B, czasami mamy jakiś większy obszar lub można sobie poszukać znajdziek czy przedmiotów ale szału nie ma. Do naszej dyspozycji mamy dość ciekawo zaprojektowane bronie, które możemy ulepszać za pomocą specjalnych zestawów, które możemy znaleźć podczas naszej podróży na wyspie. Bardzo fajnie został zrobiony system ulepszania postaci, broni oraz gadżetów. Polega to na tym iż zbieramy malutkie przedmioty, które mają w sobie pierwiastek E-99. Dzięki nim ulepszamy nasz arsenał a możemy to robić za pomocą automatów rozrzuconych po całej wyspie. Jednym z ciekawszych elementów jest również rękawica dzięki której możemy manipulować czasem, zmieniać przedmioty oraz robić inne ciekawe sztuczki. W grze zawalczymy raz z żołnierzami a raz z potworami, jest ich kilka rodzajów ale to już pozostawiam do odkrycia graczowi bo nie ma tu co za bardzo opisywać.

Grafika no daje jakoś radę. Czasami się trafią ładne widoczki, albo klimatyczne zniszczone, opustoszałe miasto czy laboratoria. Oczywiście czas i technologia zrobiła swoje lecz ja tam ciesze się grą i nie obchodzi mnie nie wiadomo jaka wyku*wista grafika. Gra niestety nie została przystosowana do dzisiejszych systemów operacyjnych czyli Win 10 przez co zanim odpalimy gierkę musimy zrobić jedną rzecz. Chyba największym minusem tej gry jest to że przez całą rozgrywkę masz poczucie, że gdzieś coś zostało wycięte i usunięte. NIby gra cię nie nudzi, coś tam sobie pozbierasz, postrzelasz albo ulepszysz postać czy giwerę ale i tak masz wrażenie że rozgrywka mogła być o wiele lepsza. Najgorsze jest to że już na samym początku masz to poczucie, że gra jest dosłownie pocięta bo nie masz napisów ani nawet opcji jej włączenia. Tak, w grze nie ma napisów. Więc kogo za to winić ? Raven Software, które mimo pośpiechu dało nam bardzo dobrego shootera ? Nie. Winne temu wszystkiemu jest Activision które napierało na produkcje.

Gra miała potencjał na coś większego no ale prawdopodobnie SKĄPE SKU*WYSYNY już się spieszyły posłać fakturke i trzepać hajs z niedokończonej gry. Nawet pomimo tego gra nie wypada źle. Jest naprawdę dobra ale i tak czujesz ten niedosyt po przejściu. Jedyne co możemy z tym zrobić to podziękować wydawcy. Gra nie jest długa ale i tak bardzo polecam zagrać w tytuł bo jest naprawdę fajny i ciekawy.

95/100
Posted April 28, 2021. Last edited May 15, 2021.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
3 people found this review helpful
27.5 hrs on record
Fallout 1 na Steam dostałem w 2017 roku z okazji 20 lecia tejże gry. Jakoś nigdy nie mogłem się zabrać za tą grę albo po prostu stwierdzałem, że stare Fallouty nie są dla mnie. Jednak po latach wracam do do korzeni tego uniwersum i udało mi się ją przejść. Zapraszam do przeczytania.

Na początek fabuła [mogą być spojlery] : W 2077 roku cały świat pogrążył się w nuklearnym chaosie. Ludzie zeszli pod ziemię, chowając się w Kryptach - specjalnie zaprojektowanych przez Vault-Tec bunkrach, które "miały" uchronić ludzi na wiele, wiele lat. Akcja rozpoczyna się w 2161 roku. Nasz bohater jest mieszkańcem krypty o numerze 13 znajdującej się w Kalifornii. W bunkrze zaczyna brakować wody ze względu na to iż tzw. hydroprocesor psuje się (ang. Water Chip). Nadzorca wyznacza naszego bohatera na misję - musi odnaleźć na pustkowiach nowy hydroprocesor, ma na to 150 dni.

Cóż można rzecz. Stare Fallouty na zawsze się wpisały złotymi zgłoskami w historię gier komputerowych. Zapoczątkowały one serię gier która miała swoje wzloty i upadki, słabsze oraz lepsze odsłony jednak status legendy pozostaje nadal. Cała historia Fallouta dała początek jednemu z największych uniwersów w grach w której można zmieścić setki jak nie tysiące różnych historii oraz wątków. Fallout 1 z 1997 roku na zawsze pozostanie w panteonie ojców chrzestnych gier postapo jako niezapomniany klasyk.

Gra to cRPG (ang. computer Role Playing Game) z rzutem izometrycznym. Głównie w grze posługujemy się myszką choć z tego co wiem można też używać klawiszy numerycznych przy dialogach albo też można przypisać klawisze do konkretnych działań ale tego nie mogę zapewnić. Walka opiera się na turowym systemie czyli każda postać jak i gracz ma określoną liczbę tzw. Punktów Akcji. Każda czynność jak np. przeładowanie lub strzał z broni, ruch, użycie ekwipunku zabiera pewną ilość punktów. Gra zabiera nas na zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych czyli wspomniana wcześniej Kalifornia. Możemy odkrywać mapę jak i też lokację podróżując po postapokaliptycznym świecie (Takie podróże oczywiście mogą trwać parę dni więc w pierwszej części fabuły trzeba na to zwracać uwagę). Samo eksplorowanie jest ograniczone bo poza lokacjami na mapie to na pustkowiach mamy tylko randomowe spotkania z wrogami, które czasami mogą nam wyskoczyć podczas podróży. Oczywiście świat Fallouta jest zapełniony zadaniami, przedmiotami, postaciami oraz lokacjami więc jest co robić. Postać oraz jej cechy i umiejętności opierają się na perkach, skillach i tzw. S.P.E.C.I.A.L. więc jak ktoś jest zaznajomiony z Falloutem to mamy tutaj prawie taki sam zestaw jak w nowszych produkcjach.

Grafika niestety zestarzała się. Lata 90 były złote lecz bądźmy szczerzy, nie mamy tutaj nic do omówienia. Kiedyś na pewno robiła furorę ale z dzisiejszym sprzętem gra potrafi dać "pstryczka w nos" w postaci crasha albo czasami też laga. Może i nie trzeba pobierać jakichś specjalnie stworzonych patchy do np. rozdzielczości bo gra na Steam jest sama w sobie w miarę zaaktualizowana do dzisiejszych monitorów lecz tak jak mówiłem - może czasami wywalić do pulpitu.

Czy gra ma jakieś minusy ? Grzechem byłoby szukać w tym klasyku czegoś złego. Fallout 1 nie jest łatwą grą, sam musiałem poczytać parę porad co do tego jak najlepiej stworzyć postać albo gdzie zdobyć pewną rzecz, lecz to właśnie te wyzwanie daje frajdę. Musimy przemyśleć każdy swój następny krok i poświęcić czas na zebranie dobrego ekwipunku. Teoretycznie gra nie jest długa, bo 30 godzin maksimum jednak nie mogę powiedzieć że gra mnie nie wciągnęła. Miło mi się grało w tą oldschoolową produkcję i być może kiedyś wrócę jeszcze raz do korzeni. Fallout przeszedł długą historię, z jednego studia do drugiego (dobrze wiemy o kim mowa), z jednej odsłony do drugiej, lecz nadal jest to niepowtarzalne uniwersum a 1 dała temu początek i to właśnie dlatego jest według mnie jedną z najlepszych gier z lat 90. Polecam jeżeli ktoś lubi stare gierki z lat 90 bądź też lubi RPG z rzutem izometrycznym ale przede wszystkim każdy fan Fallouta powinien zobaczyć jak kiedyś to było.

100/100
Posted April 20, 2021. Last edited May 5, 2021.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
< 1  2  3  4  5  6 >
Showing 1-10 of 59 entries