Recent reviews by Lili

I bought the key from Humble Bundle, thinking I'll make a funny review about it being a transfem game. Having finished 7A, (which is not even close to all the content, but it's the first time a player sees credits), I can't do that. This game is way too special to me to treat it like that.
Linux native (so trans friendly), works on a potato, I like the graphics, soundtrack is amazing, gameplay is frustrating at times (I hate wind), but I think it's the point of this game.
What matters to me the most in this game is its story. I finished this game while I wasn't in the best stage of my life, lacking motivation and all that jazz; I'm on therapy as well. Playing it, I felt as if I was actually Madeline, fighting my weaknesses. I believe this game helped with my mental issues, I did a few things IRL that were impossible for me just a week or two before I started. I never thought a fictional story can change me like this 💛
The whole way, I was rooting for Maddy. In 2A, I started hating Badeline and hoping I can defeat my Part of Me as well. In 3A, I felt the pain of trying to be nice and then spectacularly failing. In 4A, I was frustrated with wind, but then I was asked to breathe. While I've never had a panic attack, I definitely needed calming down after the wind sections, this game just knows what I need 💛 In 6A, I was constantly telling Maddy she can do this despite what she says. The reunion with Badeline made my shed a happy tear and I was smiling the whole 7A, seeing them work together. I've never been this invested in a story my entire life.
Even story aside, I've never seen the game caring about me either. The postcards explicitly say strawberries aren't that important, that death count is a sign I'm learning and that I should take a break when I'm tired.
Overall, this is such an amazing game and I almost feel bad I didn't buy it directly on Steam. I know 8A and 9A will resonate with me even more, but this review couldn't wait any longer.
Thank you, Maddy, and all the other people who worked on this 💛

It's like earlier games, but free, what can I say more?

A bit buggy recently and people on public lobbies are stupid, but if you find a crew with microphones, it's a good one.

First of all, requirements are too high comparing to the actual ones.
I have one objection: the courtroom camera is awful, the sprites' quality is way too low.
But it's Ace Attorney, I love it anyway!

Classic

I haven't even started this game once and got all achievements. Cool.

Słowem wstępu: w tytuł zagrywałem się w podstawówce po polsku, także może przemawiać trochę nostalgii (choć recenzję piszę po ponownym ukończeniu gry). Grę zakupiłem w Humble Bundle z CI Games za $1.
Hmm… jest. Zaczynasz jako kolejny z tysięcy pilotów, bronisz brytyjskich obiektów jak lotniska czy wieże łączności, stajesz się dowódcą jednostki, bierzesz udział w tytułowej bitwie o Anglię, następnie lecisz na Berlin, żeby potem rozwalić jakieś lotnisko we Francji… co? I wtem koniec gry. Jedyne co trzyma się kupy, to początek defensywny przechodzący do ofensywy pod koniec. W trakcie misji odbywają się rozmowy między członkami naszej drużyny, ale nie wiem, czy potrafiło mnie to mniej obchodzić.
Oprócz nieobowiązkowego tutoriala, do dyspozycji mamy 25 misji dość krótkich misji (łącznie z samouczkiem, grę ukończyłem w 3,5h, mogło być spokojnie 3), z czego 2 to celowniczek naziemny, a kolejne dwie - celowniczek jako strzelec z samolotu. Wszystkie opierają się na schemacie „poleć gdzieś → zniszcz wroga → ew. powtórz cykl”, nic odkrywczego. Bitwa o Anglię różni się od innych plansz tylko liczbą wrogów w powietrzu, nic więcej.
W zasadzie są tylko 4:

• klify Doveru
  
• środkowa Anglia, bez dostępu do morza
  
• północna Francja okupowana przez Niemcy, nabrzeżna
  
• woda/Londyn/Berlin

oraz okolice Big Benu w celowniczku naziemnym. Dlaczego woda, Londyn i Berlin to te same plansze? Nad Berlinem leci się w misjach z celowniczkiem jako strzelec z samolotu i nie można się zbliżyć do powierzchni (czyli jej nie ma, bo widać wyraźnie, że to tekstura), nad Londynem lata się podczas bitwy o Anglię, ale nie można spaść poniżej wysokości 5 km i również widać, że na dole jest tylko tekstura.
Pozostałe trzy mapy są dość puste, z nielicznymi wioseczkami bez ładu i składu. Nie przeszkadza to jednak zbytnio podczas gry.
Po stronie brytyjskiej, mamy do wyboru 4 samoloty: Hurricane Mk1, Spitfire, Tornado, Whirland. W multiplayerze natomiast (o nim za chwilę) dochodzą do tego niemieckie Messerschmitty Bf-109E, Bf-110c i Junkers Ju-87B 'Stuka' (CPU używa też Henkeli). Pojazdy różnią się prędkością maksymalną, zwrotnością, siłą rażenia i liczbą/rodzajem pocisków/bomb. Wszystkie zawierają kokpit, z którego jednak nigdy nie skorzystałem, bo zbyt ogranicza pole widzenia. Lata się całkiem przyjemnie i miło jest rozwalać niemieckie myśliwce. Praktycznie wcale nie korzysta się z bomb i pocisków, a wyłącznie strzela z dział.
Skoro już o Niemcach mowa: jak to w grze City Interactive, ich inteligencja nie powala, a ew. zgony (grałem na średnim poziomie trudności) zawdzięczamy bardziej przewadze liczebnej. Szczególnie to widać w bitwie o Anglię, gdzie na początku misji pojawiają się ze wschodu bombowce, które wystarczy oblecieć od tyłu, a następnie wystrzelać jeden po drugim – nawet nie zmienią linii lotu o centymetr.
Będąc przy naszych przeciwnikach, nie sposób wspomnieć o dialogach w grze. Pomijając już to, że niemożliwym jest, by naziści byli w stanie się z nami komunikować, są oni szalenie irytujący. Co jakieś 10 sekund słychać (prawdopodobnie, lista płac nie wspomina nikogo użyczającego głosu) Steffena Möllera i jakiegoś drugiego gościa, którzy się z nas nabijają, że a to nie umiemy strzelać prosto, a to rozwalą naszą „małą wysepkę”, że nie umiemy latać, żebyśmy się nie ruszali, co by to nas było szybciej zastrzelić itp. Do tego uwielbiają nazywać naszego protagonistę imieniem Tommy. Dlaczego? Nie wiem, gra nam w żadnym momencie tego nie tłumaczy, dopiero Wikipedia powiedziała mi, że tak się nazywało brytyjskiego żołnierza… w trakcie pierwszej wojny, a nie drugiej. Kiedy zestrzelisz członka Luftwaffe, często pilot drze się „Nein” czy inne „argh” – już to widzę, że radio będzie działać po wybuchu samolotu.
Co do naszej drużyny – protagonista brzmi jak Polak, który miał z angielskiego tróję i nie umie akcentować po angielsku (nawet polski kompan brzmi mniej słowiańsko), francuski kolega brzmi sztucznie francusko, reszta nie zapadła mi w pamięć.
Ogółem dialogi dość często się bugują i zamiast danej kwestii, słychać choćby powtórzony stukot dwóch samolotów. I szczerze? To jest ulga.
Odstawiając głosy na bok, reszta dźwięków brzmi okej, nie mam się do czego przyczepić.
No Crysis to nie jest, na dodatek każda rozdzielczość jest letterboxowana do 4:3. Nie jest to jednak jakaś straszna tragedia, modele samolotów wyglądają dobrze, tekstury gruntu mogłyby być lepsze, ale i tak mogło być gorzej i akcja dzieje się nad, a nie na lądzie, nielicznie budynki na mapach są średnie, akceptowalne, ale w locie tego nie widać.
Raz gra wysypała się do pulpitu, raz wylądowałem na statku, który miałem zniszczyć, a potem swobodnie wzbiłem się w powietrze (po zniszczeniu obiekty tracą kolizję), jeśli zatrzymasz się na lądzie przed jakimś obiektem, to ruszając, samolot zacznie kręcić piruety. Poza tym, błędów nie stwierdzono.
Jak można przewidywać po budżetówce sprzed 12 lat, nikt w to nie gra po sieci. Do wyboru deathmatch zwykły i drużynowy z limitem czasowym lub fragów. Można założyć serwer samemu i zwiedzać mapę, co jest jakimś plusem.
+:

• Model lotu
  
• Grafika (jak na budżetówkę)
  
• Dźwięki
  
• Ogólna frajda z gry

-:

• Miałka fabuła
  
• Voice acting
  
• Małe zróżnicowanie misji
  
• Sztuczna bezinteligencja

Daję 6/10.

Cool 1998 classic, with terrible voices in English version. I'm not English though, so I don't care about that.

+ single player
- stupid people in TruckersMP
Still, multiplayer is fun!

These character achievements are written with such an ugly font.