5
Products
reviewed
161
Products
in account

Recent reviews by MilesProwerPL

Showing 1-5 of 5 entries
No one has rated this review as helpful yet
19.5 hrs on record
FlatOut: Ultimate Carnage czyli dosłownie jednym słowem, ostateczna rzeź. A w polskim oficjalnym tłumaczeniu… FlatOut: Apokalipsa (Naprawdę, nie wiem kto tak nazwał tą grę…) Gra, która była swoistym dużym rozszerzeniem do FlatOut 2 wydanego w 2006 roku. Ja, mógłbym go jednak nazwać bardziej remasterem drugiej części bo de facto trochę nim jest ale kolejna część Ultimate Carnage udowadnia że nie ma być remasterem a dużym dodatkiem do dwójki. Ale od początku…

FlatOut Ultimate Carnage to kolejna część gry z serii FlatOut stworzona przez fińskie studio Bugbear Entertainment znanego przede wszystkim teraz wszystkim graczom z ich najnowszej obecnej odsłony, Wreckfest wydanej w 2014 roku. Gra została wydana w swojej oryginalnej odsłonie 22 lipca 2007 roku wpierw na Xboxa 360 a dopiero nieco później 1 sierpnia 2008 roku na PC. Warto tu wspomnieć na początku że FOUC nie był jakimś dodatkiem do FlatOut 2 a zupełnie nową i oddzielną grą i kolejną jej częścią która była trochę ulepszonym i rozszerzonym portem dwójki z nowymi trybami rozgrywki, nowymi dwoma dodanymi pojazdami do gry i dodatkowymi czterema postaciami kierowców dodanych do oryginalnych kierowców wyścigowych znanych z FlatOut 2. Gra dostała również ulepszenie w postaci nowej oprawy graficznej, ulepszonego praktycznie tego samego silnika gry użytego w tej samej owej wspomnianej części drugiej. I to praktycznie tyle co FlatOut: Ultimate Carnage mógłby nam zaoferować prócz wydanej w tym roku bo 7 marca 2024 roku, aktualizacji Collector’s Edition którą dzięki niej gracze nie tylko otrzymują automatycznie za darmo dostęp do najnowszej łatki ale i poprawki do gry które naprawiają szereg małych błędów. Do gry dodano również kilka najnowszych nowinek technicznych takich jak wsparcie dla posiadaczy Steam Decka, dodano również kilka wersji językowych w grze w tym wersję polską z napisami (która nie jest najlepiej wykonana bo brakuje w niej kilka polskich znaków ale to tylko drobny szczegół), zostały dodane także nowe osiągnięcia, dodano wsparcie dla najnowszych systemów operacyjnych oraz element przedewszystkim NAJWAŻNIEJSZY, nareszcie twórcy i wydawcy gry pozbyli się uciążliwego od lat DRMa w postaci Games for Windows LIVE. Niestety w ramach pozbycia się tej koszmarnej usługi gra została odcięta od sieciowego trybu multiplayer. Jednak powiedzawszy dla mnie, nie jest to aż tak wielka strata. Być może twórcy kiedyś dodadzą łatkę do gry która pozwoli grać w sieciowy multiplayer poprzez środowisko Steam, ale na to jak na razie się specjalnie nie zanosi a nawet jeśli, czas pokaże czy tak będzie. Oprócz tego jeśli ktoś z was posiadał lub jakimś cudem grał na martwym już systemie Microsoftu na swoim koncie Xbox to istnieje również specjalny do tego stworzony oddzielny program który pozwala wam dodać wasze konto z zapisanym stanem gry do wersji Steam i dzięki niemu kontynuować grę z waszym zapisem z poprzedniego systemu. A jeżeli zależy wam też na dalszej grze w sieciowym multiplayerze z innymi graczami to w ustawieniach gry w zakładce Beta na Steam możecie wybrać dostęp do poprzedniej oryginalnej wersji z Games for Windows LIVE.
(UWAGA! Ta opcja przydaje się WYŁĄCZNIE dla graczy którym wcześniej się udało zakupić i aktywować grę nie tylko na Steam ale też na GFWL więc nowi gracze mogą mieć problem aby gra mogła się aktywować na martwym już systemie która będzie wciąż wymagać wprowadzenia klucza aktywacji a te już nie są i nie będą więcej generowane.)

Ale dość już o mankamentach technicznych. Najważniejszym pytaniem jest... Co gracze mogą znaleźć w owej produkcji? W edycji kolekcjonerskiej prócz samej podstawowej edycji gry dostajemy również jej małą cyfrową zawartość taką jak grafiki koncepcyjne kierowców czy cyfrowy soundtrack z gry. Niby to nic wielkiego, no ale zawsze coś. W FlatOut Ultimate Carnage jak wspominałem wcześniej, otrzymujemy nowe tryby rozgrywki i wyzwania które są dostępne w różnych kategoriach a są to:

Carnage Mode - W tym trybie znajdziemy poszczególny zestaw wyścigów i wyzwań za które zdobywamy i nabijamy swój licznik punktów. Są to m.in. wyzwania kaskaderskie, wyścigi Carnage czyli te polegające na robieniu rozwałki i rozwalaniu wszystkiego co się da w tym niszczenie pojazdów przeciwników i sprawienie aby mogli wylecieć przez przednie okna swoich pojazdów i zniszczenia obiektów otoczenia tras. Próby czasowe z bombą na karku czyli, wyzwanie w której gracz musi jak najszybciej docierać do punktów kontrolnych zanim odliczanie licznika dojdzie do zera i jego samochód wybucha oraz deathmatch derby gdzie musimy zdobyć wymagane punkty z rozwałki do ukończenia poszczególnych pucharków i są też osiągnięcia które wydłużają czas zabawy przy tych wyzwaniach i gdzie we wszystkich tych zawodach musimy zdobyć złoty puchar w których liczy się też określona ilość punktów.
FlatOut Mode - Jest to tryb kariery który przechodzimy w trzech różnych klasach samochodów zaczynając wpierw od klas samochodów typu derby potem wyścigowych a na końcu ścigamy się samochodami ulicznymi. W tym trybie mamy również możliwość zakupu wozu dla poszczególnej klasy i ulepszenia go za wirtualną gotówkę zdobywaną za wygrywanie wyścigów pucharowych.

Oprócz tego gra oferuje tryb dla pojedyńczego gracza gdzie możemy potestować trasy i zdobyte podczas przechodzenia trybów Carnage i kariery nowe samochody i jako jedyny dostępny lokalny tryb multiplayer a ten zawiera TYLKO wyłącznie zawody kaskaderskie a szkoda bo zabawa i ściganie się ze znajomymi na podzielonym ekranie na komputerze byłaby o wiele ciekawsza. Warto też wspomnieć o genialnym soundtracku w grze które są połączeniem mocnego rocka i heavy metalu i usłyszymy w tej grze między innymi takich artystów jak No Connection czy The White Heat, ale jednak moim zdaniem najbardziej podoba się soundtrack z drugiej części gry i mam do niej większy sentyment.

Podsumowując, FlatOut: Ultimate Carnage wciąż jest po 16 latach nadal grywalną produkcją gdzie wciąż można się przy niej dobrze bawić i podziwiać model zniszczeń, eksplozje i sprawiać aby kierowcy mogli wylatywać ze swoich pojazdów. I gdybym miał ocenić tą grę w skali od 1 do 10 to dałbym jej na tą chwilę 8/10 i mógłbym dać jej też ogromną rekomendację. Życzę wam udanej rzezi i rozwałek na arenie debry i wyścigowym podwórku. WRUUUMMM!!!
Posted April 5.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
7 people found this review helpful
0.0 hrs on record
Największy dodatek fabularny do gry Dying Light i jeden z tych, które mi się naprawdę bardzo spodobały. Ogromny i większy otwarty świat, nowe postacie, nowe możliwości, zadania oraz nowy, kolejny system poruszania się po świecie gry. Tak przedstawia się dodatek fabularny zatytułowany jako „The Following” a to, jest moja recenzja tego dodatku. Czym jest ten dodatek fabularny, co pokazuje i co przed nami otwiera? Już mówie…

The Following to dodatek fabularny, który jest kontynuacją do podstawowej kampanii gry. Początek pokazuje że w Harranie sytuacja okazuje się nienajlepsza. Powoli zaczyna kończyć się zapas antyzyny i miasto powoli schyla się ku upadkowi. Aby temu zapobiec, na Kyle’a Crane’a czeka duże zadanie. Zostaje on wysłany poza granice miasta na wieś gdzie ponoć tam inni mieszkańcy się nie zarażają i są odporni na wirusa. Jednak po dotarciu na miejsce okazuje się że ta owa odporność jest bardziej interesująca niż nam się wydaje, zwykłym lekarstwem na niego którego i tak nadal nie ma. Nie będę tutaj za bardzo spoilerował wam fabuły. Wystarczy że grając w „The Following” przekonacie się o tym co tak naprawdę kryje się za tą odpornością. A teraz o tym co nowego oferuje nam dodatek fabularny do Dying Light i nie będę tutaj za bardzo się chyba też nawet rozpisywał bo rzecz ujmując za dużo nowych rzeczy również nie ma i prawie nie zmienia się za bardzo to co mamy też w głównej kampanii. A więc do rzeczy…

Pierwszą rzeczą którą należy zauważyć jest to, że nowa mapa w The Following jest o wiele większa i ogromna, nawet od dwóch oddzielnych ze sobą części miasta Harranu czyli Slumsów i Starego Miasta, przez co twórcy oferują nam więcej miejsc do odkrywania i więcej eksploracji, co jest całkiem fajne bo im więcej otwartego świata, tym więcej mamy możliwości. A świat w The Following również sprawia duże wrażenie i wygląda pięknie i również komponuje się w klimat apokalipsy zombie.

Kolejną nowością jest nowy i zarazem drugi system poruszania się który pozwoli nam szybko przemieszczać się po całej ogromnej mapie wsi. Mowa tu oczywiście o łaziku. Czyli pojeździe typu Buggy, który można zdobyć podczas przechodzenia pierwszych misji fabularnych. Łazik stanowi też serce całego dodatku. Tak jak broń do walki wręcz czy broń palną nasz łazik możemy również ulepszać o nowe i wymienialne części z planów takie jak silnik, turbodoładowanie, hamulce, zawieszenie itd. I tak jak po poprzez system rozwijania umiejętności naszej postaci, nasz pojazd również możemy rozwijać o nowe umiejętności przez co możemy więcej do niego dołożyć i przeistoczyć nasz pojazd w „Maszynę zagłady” i rozjeżdżać też tak nim zombiaki jak w starej grze Carmageddon i chronić się w nim podczas nocy przed atakami przemieńców i nocnych łowców, jeśli tylko nasz pojazd posiada umiejętność zamontowania lamp UV. Poruszanie się łazikiem również nie stanowi jakieś trudności. Posiada swoją własną mechanikę i silnik jazdy który na ową sprawę nie jest czymś trudnym do opanowania, nie sprawia żadnych problemów i jazda nim jest naprawdę łatwa. I warto tu też wspomnieć o tym że w większości po całej mapie będziemy się poruszać tylko właśnie łazikiem bo na mapie nie ma lub jest bardzo mało miejsc które pozwolą nam na robienie parkourów, które również jest sercem Dying Light i gracze oraz fani mogą poczuć się trochę zawiedzeni w tym temacie ale, nie ma co tak naprawdę narzekać bo jeżdżenie łazikiem również sprawiało mi dużą frajdę. Plus cała mapa jest pokryta różnymi drogami od szosowych po asfaltowych specjalnie do poruszania się pojazdem. I warto naprawdę z tego korzystać bo przechodzenie całej ogromnej mapy piechotą jest też nieopłacalne i może nam to zająć nieco dłużej. I to nie wszystko. Wraz z tymi nowościami, przychodzącą też nowe zadania i wyzwania. Nowymi wyzwaniami są też samochodowe wyzwania gdzie naszym zadaniem jest przejechanie każdego z tras przygotowanych przez postać imieniem Bilal o określonych typach rozsianych po całej mapie i te zadania wykonujemy z pomocą naszego łazika. Na mapie mamy też zaznaczone miejsca gdzie w ciemnych strefach znajdują się gniazda przemieńców które możemy wszystkie zniszczyć i też w ten sposób ich powybijać.

W The Following również możemy pograć też kooperacyjnie ze znajomymi online i zbudować nawet z tego drużynę samochodowych jeźdźców apokalipsy i tak jak w głównej kampanii, finał gry robimy już sami ze sobą. A należy powiedzieć również że sam finał The Following robi wrażenie i jest zdecydowanie ciekawszy i emocjonujący. A skoro o tym mowa. Gra posiada dwa zakończenia i to my decydujemy o tym jak to wszystko zakończymy i każdy z nich jest również emocjonujący, co smutny i ponownie, nie będę spoilerował a przekonacie się o tym już sami.

I to by było chyba na tyle jeśli chodzi o cały dodatek fabularny „The Following” do Dying Light. Naprawdę bardzo polecam go ograć tym którzy już zakupili Enhanced Edition bo tylko tak będzie można ograć od razu dodatek i zalecam go jednak zdecydowanie tylko po skończeniu głównej kampanii. Może The Following nie jest czymś wielkim i ja za wiele nie mam już co o niej powiedzieć to naprawdę jest to świetny dodatek w który miałem przyjemność zagrać. Zdecydowanie jak przy podstawowej wersji gry Dying Light oceniam The Following na ocenę... 10/10!!! Tak więc, oto tymi słowami zakończę swoją recenzję…

Dobranoc i powodzenia! 😉
Posted November 11, 2021.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
8 people found this review helpful
2 people found this review funny
365.4 hrs on record (61.2 hrs at review time)
Mnóstwo elementów parkour, bieganie, wspinaczka, skakanie z wysokości, ciachanie, mordobicie i strzelanie do zombiaków oraz duży i otwarty świat. Oto tak przedstawia się gra Dying Light. Czym jest DL, czym się charakteryzuje i czy jest godna uwagi i polecenia. A więc do rzeczy… Dying Light to tytuł z gatunku FPP i dużą dawką akcji, szaleństwa i zabawy. Jest to moja już kolejna ulubiona gra o tematyce zombie gdyż Dying Light oferuje dużo form zabawy i rozgrywki i sam jej zalążek fabuły potrafi mocno wciągnąć. A co do samej fabuły. O czym ona opowiada i jaka jest jej fabuła?

Głównym bohaterem Dying Light jest Kyle Crane, który na polecenie fikcyjnej organizacji GRE (Globalnego Resortu Epidemiologicznego) trafia do fikcyjnego miasta Harran. Na miejscu okazuje się, że jego mieszkańcy zostali zarażeni nieznaną chorobą, która zamienia ludzi w rządne krwi zombie i potwory. Po widowiskowym lądowaniu ze spadochronem, Crane zostaje na miejscu napadnięty przez nieznanych bandziorów. Z opresji ratują go jednak nieznani wybawcy, którzy jak się okazuje, należą do dużej grupy ocalałych z Wieży w slumsach Harranu. Głównym celem naszego bohatera jest odnalezienie pliku zawierającego informacje o potencjalnym lekarstwie który, jak to uznał GRE „może uratować wiele żyć i istnień”. Plik jednak ten znajduje się w posiadaniu Kadira „Raisa” Sulejmana – głównego antagonisty gry i przywódcę grupy Rais, który go wykradł po śmierci swego brata - Hassana Sulejmana. Zadaniem Kyle’a Crane’a jest odzyskanie tego pliku i wydostanie się z miasta.

Prócz fabuły w grze mamy również zadania poboczne, które wydłużają rozgrywkę o ponad kilka godzin. Są to zadania które otrzymujemy od losowych postaci. Dodatkowo, wykonane zadania nagradzają nas dodatkowymi punktami po ich ukończeniu. Dzięki czemu zamiast też używania zwinności i siły które również dodają nam punkty to można zdobyć je i w ten sposób. Kolejnym też sposobem na zdobywanie punktów jest zbieranie skrzynek z zasobami które są wyrzucane z samolotów i odbieranie ich zawartości. Po zebraniu ustalonej przez nas liczby zrzutów i oddaniu ich do kwatermistrza, otrzymujemy jeszcze więcej punktów co pozwala nam na szybsze wbijanie poziomu przetrwania i poziomu legendy. A skoro o poziomach mowa. W grze zaimplementowane zostało także menu rozwoju postaci. W każdym poziomie po zdobyciu awansu na wyższy poziom, możemy nauczyć naszego bohatera coraz więcej nowych sztuczek. A te kupujemy po jednym zdobytym punkcie. Każdy z tych poziomów możemy rozwinąć max. do 24 poziomu. Ale. Gdy rozwiniemy jedno z nich na maksymalny dopuszczalny poziom i rozwiniemy całe drzewko umiejętności, możemy odblokować poziom legendy. A ten rozwijamy już do 250 poziomu max. W drzewku poziomu legendy rozwijamy i zwiększamy też zadawane obrażenia przez naszą postać czy to bronią białą czy palną, pięściami, skracamy czas regeneracji po użyciu apteczki itd. A i tak jak w Dead Island tutaj również możemy ulepszać i pozyskiwać coraz to lepsze bronie białe czy palne. Wraz z postępami i eksplorowaniem całego Harranu możemy zdobywać nowe plany do ulepszania naszych broni i możemy też je odnajdywać w wanach policyjnych i w skrzyniach, jednak z każdym kolejnym otwieraniem wanów i skrzynek nie zawsze możemy dostać co raz te lepsze bronie ale potrzebne nam zasoby do wytwarzania broni lub bądź jak już to te same bronie plus jeśli mamy broń palną to możemy tylko w nich lub po zabiciu wroga używającego też broń palną, zdobywać amunicje ale najczęściej tylko do karabinów. Broń palną najlepiej wykorzystywać już tylko w awaryjnych sytuacjach bo generalnie Dying Light jest nastawiona na używanie broni białej. W grze mamy też zaimplementowany system kupowania ulepszeń, broni i potrzebnych nam zasobów. Gdy uzbieramy dużo pieniędzy, wystarczy podejść do sprzedawcy i przejrzeć nas interesujące bronie itd. Możemy również sprzedawać to co nam nie jest potrzebne i zebrane przez nas drogie i kosztowne przedmioty takie jak sakiewki z biżuterią, kosmetyki, papierosy itd. Dying Light posiada również system grania w trybie co-op ze znajomymi. Gra w głównej mierze opiera się o ten system a granie z kimś jest jeszcze bardziej fajniejsze. W grze mamy również dostępne dwie pory dnia. I te różnią się od siebie. Zakażeni posiadają nawet swój cykl dnia. W dzień zakażeni są bardzo wolni, nie potrafią się wspinać, a ich mózg nie działa zbyt dobrze. W nocy za to stają się bardziej zwinni i mądrzejsi. Za dnia podczas eksploracji Harranu jesteśmy w miare bezpieczni i możemy dużo więcej sobie pozwolić na eksploracje. Na ulicach w dzień spotykamy wyłącznie tylko zwykłych powolnych zombiaków i tych mniej niebezpiecznych. Ale za to w nocy musimy być bardziej ostrożni i nie zbyt rzucać się w oczy i zanim zdecydujemy się na nocną eskapadę, musimy być dobrze przygotowani i mieć dużo zapasów apteczek i broni, które bardzo nam się przydadzą. W nocy spotykamy też kolejne typu zombiaków a bardziej stworów. A i zdecydowanie warto tu też wspomnieć o grywalności tytułu. Muszę przyznać że Dying Light jest bardzo grywalnym produktem. Chociaż nie można tu nie wspomnieć o bugach lub glitchach, które również występują w grze ale one pojawiają się dość sporadycznie ale jedyne co dotyczy tego, to samych zombiaków. Gdy na przykład ciachamy zombiaków itd. potrafią nawet robić złamanego breakdance’a lub rzucać się na wszystkie strony. Ale pomimo tego to pojawia się to dość naprawdę rzadko podczas samego grania i nie psuje to wcale wrażeń z rozgrywki gdyż gra jest dobrze wykonana i dobrze zoptymalizowana. Oprócz samych w grze wykonywania parkourów możemy też nie tylko skakać na bezpieczne rzeczy ale i możemy też zjeżdżać na linach i używać kotwiczki aby odrazu dostać się na dane miejsce. Więc oto tak wygląda cała rozgrywka i mechanika gry Dying Light.

DL oferuje też piękny, rozległy otwarty świat pełen pięknych krajobrazów, które idealnie obrazują upadku cywilizacji i wyniszczającego się miasta, np. gdy udamy się na jeden z punktów widokowych w Slumsach czy Starego Miasta, widzimy dymiące jak po pożarze wieżowce oraz inne elementy otoczenia. Dla mnie, idealnie właśnie to wpasowywuje się w klimat gry i no, wygląda to naprawdę nieźle. A zwłaszcza w nocy kiedy te wieżowce i budynki są podświetlane. Cały Harran jest też jednym ogromnym placem zabaw pełnym manewrów. Harran jest też podzielony na dwie części.

Pierwsza część miasta gdzie trafiamy na sam początek to Slumsy. Charakteryzują się dość zaludnionymi budynkami gdzie przed wybuchem epidemii mieszkała znaczna większa uboga ludność. Slumsy różnią się od starego miasta tym, że jest brak wygodnych i przestrzennych budynków mieszkalnych.

Drugą częścią Harranu i to ładniejszą, jest Stare Miasto. Ta lokacja jest inspirowana już tureckim miastem pełnym pięknych i kolorowych budynków co znacznie wyróżnia go od slumsów. Stare Miasto było miejscem dla ludności bogatej, ale był też ponoć pierwszym miejscem dotkniętym zarazą. W Starym Mieście mamy więcej parkourowania niż w Slumsach. Piękna architektura, miejsca i inne lokacje inspirowanych stolicą Turcji.

Prócz samego świata jaki mamy przedstawione w grze. Idealne klimaty gry oddaje również sama muzyka. Muzyka w DL jest pełna akcji i ma też pełen klimat. Podczas np. eksploracji w muzyce możemy usłyszeć też tzw. muły które mówią wyraźnie o tym że Harran dobrze odzworowywuje prawdziwe arabskie lub tureckie miasto i chyba nie trzeba jeszcze wspominać o tym jaka muzyka w DL jest. Wystarczy ją samemu posłuchać i się przekonać. I uważam też że gra ma też genialny Soundtrack i widać na pierwszy rzut oka że idealnie pasuje do świata gry.

Dying Light to jest najlepsza gra . Muszę przyznać, że przy niej bardzo dobrze się bawię. Parkoury, system walki i poruszania się to są według mnie dobrze dopracowane elementy i warto na nie też zwracać uwagę. Gdybym miał ocenić grę w skali od jeden do dziesięć to dałbym… 10/10! Tak więc. Dobranoc i powodzenia! ;)
Posted October 14, 2021.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
29 people found this review helpful
3 people found this review funny
4
7.9 hrs on record
The Henry Stickmin Collection. Gra produkcji studia PuffballsUnited i wydana przez Innersloth twórców gry Among Us. Jest to świeża, pełna nostalgii i w pełni wyremasterowana przygoda o Człowieku-Patyczaku pod względem graficznym w odświeżonej formie w 2020 roku. :)

Gry o Henrym Stickminie były oryginalnie wydawane przez to samo studio PuffballsUnited i publikowane na stronie Stickpage w latach od 2008 do 2020 roku w niegdyś i już zapomnianym dziś formacie Flash Player na przeglądarkach internetowych, który w tym roku Adobe zakończyło dla niego wsparcie. I żeby wogóle jeszcze zagrać w gry z Henrym wystarczy kupić odświeżoną wersje gier na Steamie. Jest też specjalny program, który może odtworzyć wszystkie oryginalne gierki z Flash bez używania przeglądarki jednak tutaj nie wypada za bardzo o nim wspominać bo nie chcę tego reklamować. ;)

W każdym razie chce tutaj wspomnieć czym charakteryzuje się sama gra i o czym ona jest bo to jest najważniejsze. The Henry Stickmin Collection już na samym początku po jej uruchomieniu oferuje nam początkowy wstęp czyli prolog i 5 epizodów. Począwszy od prologu "Breaking the Bank", po epizody "Escaping the Prison", "Stealing the Diamond", "Infiltrating the Airship", "Fleeing the Complex" aż po ostatni piąty epizod "Completing the Mission". Akcja gier toczy się w jednej linii fabularnej. Naszym głównym protagonistą jest człowiek-patyczak Henry Stickmin zamieszkujący świat innych ludzi-patyczaków, który chce się wzbogacić i zdobyć fortunę dla siebie w dość niecodzienny sposób a mianowicie obrabując bank. Już na samym początku w prologu gry aż do samego jej końca, The Henry Stickmin Collection i oryginalne gry z Henrym w wersji Flash oferują nam przeróżne i rozmaite wybory przedmiotów bądź wykonania którejś z akcji bohatera lub bohaterów aby akcja gry mogła posunąć się do przodu. Jednak tu trzeba uważać, nie każdy przedmiot czy wykonana przez nas akcja zostanie zaliczona. Niektóre użyte z nich mogą zakończyć się niepowodzeniem. Raz w bolesny ale najbardziej moim zdaniem w bardzo zabawny sposób co oczywiście bardzo wyróżnia te wszystkie gry w jednej kolekcji. W grze zaimplementowany został też system QTE (Quick Time Event) w przerywnikach filmowych, gdzie trzeba wybrać na czas i wcisnąć odpowiedni przycisk wspomnianej wcześniej akcji czy przedmiotu co czyni grę jeszcze bardziej dynamiczną. W trakcie gry klikając w każdą natkaną postać prawym przyciskiem myszy możemy odblokować jej rysopis w skrócie jej Bio, gdzie za zebranie wszystkich w każdym epizodzie i też za zaliczenie wszystkich porażek jak i zakończeń w każdym z epizodów możemy zaliczyć osiągnięcie.

W grze gracze mogą też natrafić czasami na pewne Easter Eggi czyli wielkanocne jajka i nawiązania do różnych uniwersów filmowych czy gier co oczywiście mi się bardzo spodobało w tej kolekcji gier o Henrym. Niektóre są z nich bardzo dobrze ukryte czy widoczne w trakcie samego grania. Podczas mojej gry zauważyłem wiele ciekawych nawiązań do gier takich jak Half-Life, Super Smash Bros., Super Mario, Portal, Pokemonów, Grand Theft Auto, The Legend of Zelda, serii gier Sonic the Hedgehog czy Among Us. Co do wspomnianego Among Us, w grze są sprytnie ukryte maskotki tych postaci ze wspomnianej właśnie gry wydawcy Innersloth gdzie za zebranie ich wszystkich też możemy wbić osiągnięcie. W jednym z epizodów gry natknąłem się też na jedno nawiązanie do filmu animowanego pt. "Mulan". Inni gracze bez problemu znajdą jak nie jedną to znajdą setki nawiązań do swoich ulubionych filmów czy gier. ^^

Wypada też tu wspomnieć o oryginalnym Soundtracku gry gdzie faktycznie jest oryginalny i idealnie się wpasowywuje w danym momencie w przerywnikach filmowych. W wersjach Flash gry mieliśmy różne piosenki prawdziwych artystów czy remixy w różnych momentach gry. Jeśli chodzi o fabuły epizodów to raczej myślę że nie ma co tu wyjaśniać bo każdy z nas wie jak gry z Henrym wyglądają i napewno wielu z was w to się zagrywało za dzieciaka. ;)

Jeśli miałbym ocenić całą grę to moim zdaniem otrzymałaby ode mnie ocenę 10/10. Pięknie narysowana odświeżona kreska graficzna, świetne nawiązania do uniwersów filmowych i growych, szybka dynamiczna akcja gry, zabawne momenty przy naszych popełnionych porażkach i wspaniały powrót do nostalgii. Z tego też miejsca chcę podziękować Shaden99 za podarowanie mi kopii gry. Dzięki tobie mogłem powrócić do wspaniałych czasów mego dzieciństwa. Dziękuje. ^^
Posted January 29, 2021. Last edited January 29, 2021.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
2 people found this review helpful
1 person found this review funny
2
5.1 hrs on record
Darmowa niezależna gra logiczna opisywana też jako gra z japońskiego gatunku sokoban z elementami gry bishōjo , miejscem akcji gry jest piekło gdzie nasz główny protagonista gry trafia do niego budząc się ze snu w poszukiwaniu dziewczyn-demonic który pragnie je dołączyć do swojego tzw. „Piekielnego Haremu”. Tak właśnie przedstawia się gra Helltaker, czyli tytuł który zdobył dużą popularność wśród graczy.

Gra ukazała się 11 maja 2020 roku. Jego autorem i wydawcą jest polski programista i rysownik Łukasz Piskorz znany pod pseudonimem "Vanripper". Helltaker jest to według mnie jedna z najlepszych i tych nielicznych gier z gatunku gier Indie na Steamie, która bardzo przypadła mi do gustu nie tylko swoją główną oprawą wizualną, prostym gameplayem ale i ciekawymi dość elementami rozgrywki.

Od czasu wydania Helltaker gra zyskała na wspomnianej dużej popularności co można zauważyć nie tylko po rosnącej liczbie graczy tego tytułu i pokazującej ich różne Gameplaye z tej gry, ale i po bardzo dobrych pozytywnych recenzjach, jednak nie ma co się dziwić gdyż Helltaker to jest jedna z najlepszych gier 2020 roku i ba otrzymała nawet też nagrodę Steam w zeszłym roku za najlepszy Soundtrack. Zatem przejdę odrazu do samej rzeczy.

Czym jest tak naprawdę Helltaker, na czym polega i jaki jest jej cel i fabuła? Odrazu po uruchomieniu gry przywita nas Beelzebub, The Great Fly. W tłumaczeniu "Wielka mucha" która ukazuje się nam pod postacią demona jednak możemy ją też spotkać w postaci ludzkiej podczas samej gry. Nie miałem okazji jej jeszcze zobaczyć w samej grze w takiej formie ale widziałem ją z innych źródeł w postaci ludzkiej więc wygląda to naprawdę nieźle. Po krótkim wstępie zawitamy do menu głównego gdzie mamy do wyboru nową grę bądź wybór epizodu. A skoro mowa o epizodach, standardowo w grze mamy zaimplementowanych 10 rozdziałów plus jeden dodany z okazji rocznicowej aktualizacji do gry ale o tym potem. W każdym z 10 głównych epizodów standardowych nasz bohater ma za zadanie tylko jedno, przedrzeć się sprytnie po lochach i lokacjach pełnych pułapek i dziwnych stworów i blokad które musimy usuwać. I tutaj natrafiamy na pewien haczyk. Plansze bowiem nie przechodzimy na czas a poprzez wykonane wskazane maksymalnie liczby kroków i jeśli nie zaplanujemy dobrze naszych działań i wartość dojdzie do zera i nie zdołamy dojść do jednej z bohaterek w danym rozdziale, nasz bohater ginie porażony błyskawicą więc należy mieć to na uwadze. Wydaje się proste? Niby tak i w sumie jest. Jednak po metodzie prób i błędów uda nam się w końcu zaplanować i rozpracować każdy wykonany ruch aby dotrzeć do naszej DEMONICY, gdy nam się to już uda, możemy z nią porozmawiać bądź zacząć z nią flirtować. Gra oferuje nam też wybór odpowiedzi dla danej z bohaterek gdy ta nam zada jakieś pytanie i każda dana odpowiedź może dawać nam dobre zakończenie czyli udało nam się przyciągnąć uwagę nowej demonicy bądź też złe jeśli dokonaliśmy złej odpowiedzi i nie udało nam się jej poderwać, naszą gadką. W grze występują takie postacie jak: zaczynając od naszego protagonisty którym gramy czyli „The Helltaker” i oczywiście nasze demonice: Lucifer, Pandemonica, Modeus, Cerberus, Malina, Zdrada, Azazel, Justice , Judgement i pojawiająca się w sekretnym zakończeniu wspomniana na początku Beelzebub już pod postacią ludzką. Każda z nich posiada swoje własne charaktery ale tutaj nie będę zbyt za wiele wymieniał i się rozpowiadał. O nich dowiecie się podczas samego już grania. Należy też wspomnieć że pod koniec gry w ostatnim rozdziale mamy pojedynek finałowy z Judgement i tam mamy dużą pustą planszę na której czychają pułapki czyli wyskakujące na nas jej łańcuchy i tam, musimy być nie o tyle sprytni ale i też szybcy gdyż pułapki pojawiają się nagle i znikają i trzeba się im dobrze przypatrzeć aby ich uniknąć. Tam nie mamy liczby kroków do wykonania a 3 życia więc po jednym trafieniu nie zginiemy a po 3 trafieniach, już tak. Więc tam mamy nieograniczone możliwości prócz unikania nadchodzących pułapek Judgement. Więc to chyba byłoby na tyle jeśli chodzi o samą grę bo gra nie oferuje też zbyt wiele, ale nie ma co narzekać. Gra jest przyjemna i całkiem prosta i sama muzyka to istny majstersztyk.

11 maja 2021 roku gra obchodziła swoją pierwszą rocznicę. Z tej okazji programista i wydawca Helltaker wydaje rocznicową aktualizację do gry dodając do niego dwa nowe osiągnięcia i jeden dodatkowy rocznicowy rozdział. A na czym on polega? Na początku wspomnę że według mnie rocznicowy rozdział jak zwał tak zwał jest zupełnie opowiadającą inna historią i nie wiem czy to dzieje się przed lub po głównym wątku Helltaker czy to zupełnie jakiś mały filler. Zupełnie taki jak w anime. Ale do rzeczy. W tym rozdziale nie gramy już naszą główną postacią „The Helltaker” a gramy demonem który zwie się „Subject 67”. Jest on obiektem testowym i zostaje wysłany na testowe plansze gdzie robimy podobnie to co w głównym wątku gry. Przechodzimy przez planszę unikając nie tylko samych wrogów ale i też tych samych pułapek i z określoną liczbą wykonanych kroków i przesuwania przeszkód. W nowym rozdziale spotykamy stare postacie takie jak Lucifer i Justice i poznajemy też nową postać o imieniu Loremaster i to ona właśnie jest głównym dowodzącym nad obiektem testowym która obserwuje nasze poczynania i wystawia nas na ciężkie próby. Po przejściu wszystkich plansz testowych nasz obiekt testowy dostaje ostatnie zadanie, przejść trudny test umiejętności poruszania się i reagowania która jest ostatnim testem i też zawiera pułapki i on nienależy już też do bardzo łatwych ale rozpracowywując w głowie to co będzie i czego się można spodziewać całość staje się prostsza. I to już wszystko w mojej recenzji Helltaker. Jeśli miałbym polecić jakąś grę Indie czy Logiczną to zdecydowanie poleciłbym każdemu w zagranie Helltaker. Moja ocena tej gry to 9/10. Miłego grania. ^^
Posted July 28, 2020. Last edited September 20, 2021.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
Showing 1-5 of 5 entries