20 people found this review helpful
3
Recommended
0.0 hrs last two weeks / 2.1 hrs on record
Posted: Dec 28, 2023 @ 8:19am
Updated: Jan 9, 2024 @ 12:37am
Product received for free

Opowiadanie o tym, jak Quella uratowała mi sylwestra

Obudziłem się na lekkim kacu, za oknem było szaro pomimo dość wczesnej, jak na mnie godziny. Pogoda nie zachęcała do wstawania, ale że kac po wczorajszej imprezie dawał się we znaki, to zwaliłem swoje cielsko z wyra i ruszyłem po coś do picia. Niestety, piwo w lodówce się skończyło, podobnie wódka, wino i tym podobne napoje. Zadowoliłem się kawą z mlekiem i wtedy do mnie dotarło, że trzeba wyruszyć do sklepu, aby uzupełnić zapasy. Był 28 grudnia, okres międzyświąteczny, a sylwester zbliżał się wielkimi krokami. Wiedziałem, że sylwester będzie niezłą bibą, a na chatę zwali mi się sporo znajomych, wiec zapasy muszą być grube. Wychodząc z chaty, zgarnąłem kilka siatek i ruszyłem "na polowanie" do najbliższego monopolowego. Na widok karteczki "zamknięte" ogarnęło mnie zdziwienie. Spojrzałem na telefon, dochodziła 15, czyli powinno być jeszcze otwarte. Kac męczył mnie coraz bardziej, szybko potrzebowałem piwa oraz zapasów na sylwka, ale teraz przede wszystkim piwa! Kolejne sklepy były co prawda otwarte, ale okazało się, że alkohol został wyprzedany. Przy okazji dowiedziałem się od znajomej ekspedientki, że nowy rząd cofnął licencję Polmosowi, a w kraju wybuchła panika i wszyscy rzucili się na sklepy, wykupując cały zapas alkoholu. Wszystko wydarzyło się wczoraj, gdy ja imprezowałem w najlepsze! Wiedziałem, że jestem w przysłowiowej du.pie. Obszedłem jeszcze kilka sklepów, ale wszędzie to samo. Brak alkoholu w organizmie dawał się we znaki, a coraz bardziej dokuczliwy ból głowy, pulsował w rytm moich kroków.
- Kurrr....a, jestem w du.pie! - Zakląłem nazbyt głośno, zwracając uwagę przechodniów. Wtem do moich nozdrzy dotarł słodki zapach alkoholu, wyraźnie wyczuwałem owocową nutę śliwowicy. Mocny towar, rozejrzałem się wkoło celem namierzenia źródła zapachu. Kilka kroków dalej, pod klatką stał osiedlowy żul Zenek, a zaraz obok niego, do połowy opróżniona flaszka bimbru. Rozpoznałem, że to towar nie licencjonowany, bo brak etykiety oraz specyficzny, mocny zapach rozwiewał wszelakie wątpliwości.
- Skąd masz to cudo? - Podszedłem do Zenka i bez ogródek wskazałem flaszkę.
- Nie taaak szy...szyfko...to thaaaaa...tajemnica. - Wyziewy z jego przekrwionej przez alkohol twarzy, o mało nie zwaliły mnie z nóg, ale nadzieja na dobry towar, pozwoliła mi ustać.
- No gadaj, dam ci pięć dyszek. - Wyciągnąłem z portfela wymięty banknot i wcisnąłem Zenkowi w mokrą łapę. Wolałem nie wiedzieć od czego była mokra.
- Maaaah...szz. - Z kieszeni wyjął pomiętą kartkę z kodem QR.
- I co ja mam niby z tym zrobić? - Zenek spojrzał na mnie pytająco, jakbym urodził się wczoraj.
- Szhaaa..szka..nuj bałwaaaa..nie. - Po tych słowach, osunął się bezwładnie wzdłuż ściany i zaczął chrapać. Wiedziałem, że już nic więcej z niego nie wyciągnę. Zanim odszedłem, zwędziłem resztę śliwowicy i szybko wziąłem kilka łyków. Ból głowy ustał, właściwie na chwilę wszystko ustało, a moje oczy omal nie wyleciały z orbit.
- Osz ja cię nie pier....co za moc! -Doszedłszy częściowo do siebie, obejrzałem butelkę dokładniej. Nie było na niej etykiety, ale mazakiem ktoś naskrobał:
"Made by Quella and friends. Spożywać tylko na własną odpowiedzialność"
Wyjąłem z kieszeni kartkę z kodem, który zeskanowałem telefonem. Kod przeniósł mnie bezpośrednio na transmisję na żywo niejakiej Quelli, która właśnie pędziła bimber, tuż za nią przemknął bałwan? To, co się działo na ekranie...było zbyt dziwne nawet dla mnie. Postanowiłem skupić się na swoim celu. Na transmisji było ponad milion widzów, więc kontakt tą droga odpadał. Poszukałem na profilu i bingo! Zamówienia przyjmował niejaki Zero Karoten, szybko wklepałem swoje zamówienie, a następnie przelew potwierdziłem blikiem. Po chwili otrzymałem odpowiedź, aby stawić się jutro w umówionym miejscu po odbiór. Moje zamówienie opiewało na kilkanaście pozycji z dostępnej listy, ale najbardziej byłem ciekaw najzimniejszej wódki świata. Szybko wziąłem jeszcze łyk śliwowicy i zadowolony ruszyłem do chaty.
- Sylwester uratowany! - Wykrzyknąłem radośnie, a wyziew z mojej gęby, przypalił mi włosy na brodzie.


Booze Masters: Freezing Moonshine, to specyficzna gra, do której bez litra wódki radzę nie podchodzić. No dobra, zamiast flaszki, możecie mieć dobre poczucie humoru, ale na wszelki wypadek weźcie chociaż piwo, bo na trzeźwo może być ciężko. W grze wcielamy się Quellę, która wyrusza do nawiedzonego hotelu, celem sfotografowania ducha. Dziewczyna wszystko nadaje na żywo, aby widzowie, którzy jej nie dowierzają, mogli wszystko obserwować. Na miejscu okazuje się, że oprócz ducha, Quella odnajdzie jeszcze dziwniejsze rzeczy, a na dokładkę zostanie wmieszana w pędzenie rożnych gatunków bimbru. Fachu na szybko nauczą ją niejaki Jerry oraz Doktor Profesor, a Zero Karoten (bałwan i to nie żart:)) przypilnuje, aby nie opuściła hotelu zanim najzimniejsza wódka świata nie wyląduje u niego w brzuchu, co pozwoli mu się nie roztopić. Brzmi dziwnie? Uwierzcie mi, że jest jeszcze dziwniej, ale resztę radzę poznać samemu.

Rozgrywka polega głównie na eksploracji oraz właśnie na warzeniu bimbru rożnego rodzaju. Nowe przepisy odkrywamy w miarę postępu fabuły, a za wykonane zlecenia, Zero Karoten zamawia nam części do maszyny przyspieszającej wzrost roślin. Quella dostaje też do dyspozycji dziwne narzędzia, takie jak odkurzacz do śniegu oraz miotacz ognia, a różne gatunki bimbru pozwolą jej widzieć ten świat inaczej, co daje nowe możliwości eksploracji. Brzmi dziwnie i gra się też dziwnie. Gra balansuje na pograniczu crapa, ale widać, że jest to trochę celowe i mocno odjechane. Elementy zręcznościowe nie są trudne, a grind po składniki, jest w miarę szybki, więc zanim ogarnie nas nuda, to powinniśmy ukończyć grę.

Ze względu na dużą dawkę kiczu poprzeplatanego humorem, gra wymyka się ocenie. Wszystko zależy w jakim nastroju jesteśmy i tak przykładowo ja po pierwszym uruchomieniu gry byłem zniesmaczony, aby przy drugim podejściu pękać ze śmiechu. Grę polecam, aczkolwiek na trzeźwo jej nie kupujcie:)

PLUSY:
✔️ Tak kiczowata, że aż śmieszna
✔️ Specyficzny humor
✔️ Quella and friends
✔️ Polski dubbing

MINUSY:
❌ Czasami przynudza
❌ Technicznie mogłoby być lepiej
❌ Specyficzna rozgrywka oraz humor, nie zawsze podejdą


Zapraszam do obserwacji naszego kuratora: ŚWIAT RECENZJI
Was this review helpful? Yes No Funny Award
12 Comments
guma Dec 30, 2023 @ 6:36pm 
By the way... Umyłeś ręce?:zomblove::freakyhand::pbv_vodka: :lisr_chloe_laughing:
guma Dec 29, 2023 @ 11:47am 
Póki nocka jeszcze młoda
Szybko nie pójdziemy dzisiaj spać
Każdej chwili jest mi szkoda
Dziś za rogi trzeba byka brać Trzeba byka brać!:JoyfulLalabit:
Popieprzona Dec 29, 2023 @ 11:43am 
Chłopaki na trzeciej, jak Travolta wlecę na dzień dobry wjadą cztery shoty
guma Dec 29, 2023 @ 11:40am 
co
Popieprzona Dec 29, 2023 @ 11:36am 
Nie pykło.
FelicesEpicThug Dec 29, 2023 @ 11:33am 
Nie ma takiej miejscowości :) ale ok
Popieprzona Dec 29, 2023 @ 11:33am 
Jak będziesz kiedyś przejazdem niedaleko Bright Falls zapraszam na piwko.
FelicesEpicThug Dec 29, 2023 @ 11:31am 
Cicho tam AnalnyWake69 XDD
Popieprzona Dec 29, 2023 @ 11:30am 
Sam jesteś zabawny.
FelicesEpicThug Dec 29, 2023 @ 3:57am 
Ciekawa i zabawna recenzja :)