Call of War

Call of War

Nicht genug Bewertungen
Początki, coś o nich wiem
Von Kondziu
Cześć, mam tu coś co pozwoli Ci się nie odbić od gry a dobrze wprowadzone ruchy zapewnią Ci przewagę już w pierwszych dniach gry.
   
Preis verleihen
Favorisieren
Favorisiert
Entfernen
Wprowadzenie
Zacznijmy może od tego w jaką grę chcesz w ogóle grać, gra wymaga sporo uwagi i to często bez Twojej chęci by ją uruchomić bo akurat coś robisz, jesteś na imprezie itp.
Gra ciągle działa, nieważne czy spisz czy jesteś w pracy ona ciągle działa i ktoś pod Twoją nieobecność może Ci sporo namiesza a Ty odpalając ją następnego dnia możesz się obudzić z ręką w nocniku.

Co prawda są alarmy na wersję mobilną która Cię informuje o zdarzeniach które już się ODBYŁY, ale nie powie Ci że sąsiad z którym do tej pory żyłeś w zgodzie zebrał olbrzymią armię i ustawił kilka marszy na Twoje miejscowości przygraniczne.

Pamiętaj jednak że to co jest groźne dla Ciebie sam możesz wykorzystać przeciw swoim wrogom.
Pierwszy dzień
Zastanów się dobrze jakim krajem chcesz grać i jakie jest jego położenie geograficzne, Twoje wybory będą kluczowe w początkowej fazie, i gra oferuje różne wariacje, poprzez podzielenie stanów na fragmenty czy rozgrywki w Arktyce, skupmy się jednak na standardzie bo do niego będziesz miał początkowo dostęp.

Także wybierasz sobie kraj i zaczynasz rozgrywkę, najlepiej jest dołączać do gier które dopiero się zaczęły, czyli mają mało graczy i wszystko jest tu jeszcze nie wprowadzone w ruch jak będziesz pierwszy który zacznie działać to zyskasz bez żadnych kosztów pierwsze przewagi.

Ok działamy:

1.Wybierz kraj który będzie Twoją pierwszą ofiara w nadchodzącym konflikcie światowym, wybierz mądrze bo o ile komputerowy przeciwnik wyda Ci się łatwym celem który może nie tak kombinować jak żywy oponent to on będzie działał cały czas i mimo że jego działania nie będą tak spektakularne i agresywne to jeśli poczuje okazje będzie Ci skutecznie mieszać.
Ważne wypowiadaj wojnę oficjalnie, możesz mieć siły na granicy ale zanim tam wejdziesz wypowiedz wojnę dla tego kraju, reputacja niewiele znaczy kiedy sami żywi gracze kierują narodami ale sporo z nich może odpaść po paru dniach a potem przejmuje ich komputer.
Komputer jeśli jesteś niegrzeczny i bijesz ludzi bez zapowiedzi może Ci zafundować wojnę na 3 frontach, walnąć embargo na wymianę handlową i skutecznie mieszać kiedy ktoś inny będzie tylko czekał by skorzystać z Twoich kłopotów.

2.Kiedy masz już cel, zleć dla całej armii jaką posiadasz udać się na sporne granice, jeśli graniczysz z jakimś sąsiadem który może ci się wydawać agresywny to zlec budowanie koszar i fortyfikacji w obszarze który jest najbliżej, milicja i działa przeciwpancerne to tania i skuteczna siła powstrzymująca natarcie w początkowych fazach gry, jeśli tereny przygraniczne są np. lasem to możesz zrobić w tym miejscu konkretny punkt oporu bo te tereny sprzyjają działaniom obronnym i są jeśli dobrze to zrobisz, istnym piekłem dla sił inwazyjnych.
Nie dość że 15% za bronienie terenów rodzimych, 50% za las to jeszcze fortyfikacje które na 1poz. też 15% czyli milicja będzie o 80% silniejsza niż normalnie a to jest już zagrożenie z którym trzeba się liczyć.
Tylko jaki oni by bonusów nie mieli, 1 odział milicji nie zatrzyma 3 oddziałów piechoty i więcej więc pamiętaj by rekrutować kilka jeśli jest taka konieczność

3.Pogadajmy o gospodarce, tereny początkowe wchodzące w skład Twoich narodowych włości są sercem które będzie pompować krew w Twym mocarstwie i rozwój gospodarczy tych terenów da Ci siłę by zamiatać innych, NIGDY nie rozwijaj przemysłu na terenach podbitych jeśli możesz coś zrobić gospodarczo na swoich.
Dlaczego? sprawa jest prosta, tereny podbite dają tylko 25% swoich możliwości, jakbyś tam nie inwestował to szybciej, taniej i bezpieczniej jest rozwijać swoje tereny.
A kiedy już na tyle zabezpieczysz prowincje zdobyczne też tam inwestuj ale wiadomo to tylko 25%.
Używaj giełdy, forsa jest po to by inwestować i jeśli Ci brakuje surowców na kolejny przemysł w prowincji to kup zapasy.
Tylko żebyś nie wydał wszystkiego bo na budowanie i rekrutacja też potrzeba pieniędzy.

4.Pogadaj z ludźmi którzy Cię otaczają, popatrz na ich doświadczenie, gra niestety ma pewien próg wejścia więc możesz być otoczony ludźmi którzy nawet nie chcieli napisać swego loginu a działają na użytkownik 26473883 itp.
PS. Przy wyborze pierwszej ofiary wal własnie w takie loginy z małym doświadczeniem, w ludzi którzy nie kumają jeszcze zasad gry i zwyczajnie nie wiedzą jak grać, całkiem możliwe że przy pierwszych porażkach odpuszczą grę i przez 2 dni będzie miał totalną bierność ze strony tego państwa.
Wojska będą stały tam gdzie stoją, nowe nie będą rekrutowane, budowle nie stawiane, możesz działać śmielej ale każde państwo ma trochę tych sił więc też się pilnuj, bo jesteś jednak na obcym terenie.
Masz obok kogoś z wysokim poziomem doświadczenia? To uważaj skoro ktoś rozegrał kilka mapek i ma zwycięstwa na koncie to wie jak grać, możecie się dogadać... oby z pozytywem dla Ciebie.


5.Wojska na granicy, budowle po planowane, rozejrzałeś się na granicy i pogadałeś z graczami w okolicy i wszystko dopilnowane no to w bój.
Psychologia wojny
Wojna to kosztowna sprawa i najlepiej by większość kosztów ponosił Twój oponent, dlatego można lecieć na ryj i robić walne wjazdy z traceniem jednostek na kolejnych punktach oporu i zastanawianiem się skąd wziąć nowe i kiedy one przybędą na front.
A przeciwnik nie próżnuje, ma blisko swoje miasta i łatwo jest mu uzupełnić straty, ma 15% do bronienia swoich terenów więc w sytuacji 1v1 z pełną wytrzymałością wygra ten na rodzimych terenach.

Co zatem robimy?

Używamy terenu jego właściwości dla danych jednostek i wprowadzamy chaos na tyłach wroga.
Pojazdy opancerzone i czołgi mają największe bonusy na terenach płaskich i tam je wykorzystuj do kasowania pojedynczych pułków piechoty, nie trać tych jednostek na walkę w miastach czy ścierając się w lasach z milicją bo te jednostki są bardzo cenne, są szybkie i mogą powstrzymać wrogie natarcia i odstraszać potencjalne wjazdy.

Widzisz gdzieś duże zgrupowanie piechoty które pilnuje miasta? Wezwij ciężką artylerię, ustaw się na granicy ze swoimi ludźmi i zaczyni bombardować te odziały, przeciwnik będzie tracił ludzi a ty bez strat będziesz wiązał jego siły w tym miejscu.
Pójdzie Ci na kontratak? Idealnie będziecie walczyć na równych warunkach a nie że on na bonusach a ty ze stratami.
Bombardowanie ma też to do siebie że niszczy budynki, nie będzie mógł uzupełniać strat jeśli uszkodzisz mu budowle do rekrutacji jednostek.
Morale prowincje też spada.

Dużo zależy też w jakich terenach działasz ale jest tylko kilka miejsc gdzie rzeczywiście jest ciasno, większość krajów ma sporo terenów z dala od miast gdzie możliwości szybkiej reakcji jest utrudniona i jeśli nie ma tam ukrytej milicji to są one bezbronne.
No bo większość sił skupia na granicy tocząc z Tobą wojnę :)
Więc w czasie pierwszych podbojów wydzielasz jedną jednostkę zmechanizowaną na bardzo porywcze zadanie jazdy na tyłach wroga, licz się z tym że ona może nie wrócić ale straty i chaos jaki wprowadzi będzie wart tej ofiary.
Najlepsze będą pojazdy lekko opancerzone, są najszybsze i w przypadku spotkania się z jakaś
pojedynczą piechotą wygrają jedno starcie, ze stratami ale dalej będą mogły działać i wprowadzać zamieszanie.

Jak mówiłem wojna kosztuje i trzeba sprawić by naszego oponenta nie było na nią stać, zajmując mu prowincje na tyłach pozbawiasz go gotówki i zasobów ludzkich, wprowadzasz go w sytuacje bez wyjścia bo teraz zamiast skupiać się na granicy musi pilnować całego kraju a to kosztuje uwagę i sprawia że nie dopilnuje wszędzie spraw.

Wykorzystaj to

Nawet jeśli stracisz wszystkie te prowincje, zostaną odbite czy zbuntują się i wrócą do macierzy to pozbawisz go dochodu, regiony które podniosą bunt nie mają darmowych jednostek do obrony możesz tam wjechać chwilę po buncie i znowu ją zająć bez wystrzału.
I każde podbicie to łupy dla Ciebie.
Każda prowincja produkuje 2 zasoby kasę i ludzi, są też te które produkują jeszcze jakiś kluczowy surowiec, przeciwnik najczęściej inwestuje tam w przemysł ( i dobrze sam tak robię) tracą na to surowce, zajmując ten teren ograbiasz go z pewnej cześć tych surowców i niszczysz mu te budowle.
PS. Jeśli jakaś prowincja przechodziła z rąk do rąk i w nadziej że zaprowadzisz tam spokój trzymasz tam jakieś obite siły to nie rób tego, błagam.
Miałem w jednym regionie który był odbijany i buntowany dwa razy, plany zaprowadzenia porządku ostatecznego i milicja która szła za główną armią miała te zadanie spełnić, wojska główne bombardowały z granicy kolejne miasto wroga a w terenie wiejskim ( zwykła prowincja nie miasto) zostawiłem 5 oddziałów milicji z około 3/4 wytrzymałości, nic nie zapowiadało że sprawa się posypie.

Razem z kolejnym dniem w grze chciałem sprawdzić jak moje działania w zaprowadzaniu pokoju na świecie się mają i dostałem wiadomość że moje 5 pułków milicji już nie istnieje, 3 zostało zabite a 2 przeszły na stronę wroga i pilnują teraz tego terenu i dołączyły do mojego wroga xD.
Podesłałem okoliczną piechotę by wybili zdrajców i zaprowadzili porządek ale to był szok, milicja wyszkolona na rodzimych terenach mnie zdradziła.
Dlatego nawet jeśli mam czerwone pasy na podbitej prowincji i mówi się że trwa tam rebelia nie trzymam wojsk w stolicy danego regionu, mogą oberwać w trakcie bronienia albo co gorsza przejść na stronę wroga inicjując realne zagrożenie.


Pamiętaj że nawet jak nie wiesz jak go walnąć bo się okopał w stolicy to możesz go wziąć na bankructwo ekonomiczne, jak król będzie nagi i nie będzie miał z czego rekrutować nowych jednostek a nawet opłacić obecnych to będzie wesoło :).

No bo pomyśl, toczysz wojnę z jakimś krajem a ten przejmuje Twoje prowincje bez żądnego wystrzału, okopuje się niedaleko głównych miast zmuszając Cię do trzymania tam armii a Ty z godziny na godzinę jesteś coraz słabszy i nie możesz się rozwijać kiedy on się rozwija za kasę z napadów i robi co chce dodatkowo trzyma Cię za gębę bo jak będziesz chciał reagować to przywali w główne miasta.
To demotywuje, sprawia że nie chcesz dalej zajmować się projektem który wydaje się przegrany i odpuszczasz.

Wszystko działa w obie strony
Tak na koniec chciałbym powiedzieć że to że jesteś nowy w grze wcale nie musi znaczyć że jesteś niegroźny dla weteranów.
Weterani mają to do siebie że patrzą na każdego z małym poziomem doświadczenia jak na zabawkę, często nie odpisują i tylko patrzą kiedy Ci wklepać nóż w plecy, możesz wykorzystać to o czym pisałem wcześniej na swoją własną korzyść.

Może się też okazać że napiszą Ci wiadomość o możliwości koalicji, będą Ci doradzać co i jak i planować przyszłe podboje, najlepiej byś przechodząc przez ich teren coś podbił, zostawiając Ci same prowincje bez zasobów a miasta to tylko ich, Ty masz marnować siły na walki z obroną a ich walec dalej nietknięty będzie mógł dojechać o wiele dalej dzięki tej pomocy.

W między czasie jeśli np. graniczcie ze sobą bezpośrednio to zamiast skupić się na przemyśle lub barakach to buduje tajne laboratoria by kiedy przyjdzie czas wysłać Ci kilka bomb na potencjalne punkty oporu i polatać dewizą czołgów czy pojazdów opancerzonych i zajmując bez wystrzału cały kraj.
A Twoje dewizie z dala od kraju i nie mają nawet jak pomóc.

Te i inne praktyki są powszechne, wiem że sam piszę o dociskaniu śruby ale społeczność w tej grze jest póki co bardzo paskudna.

Pamiętaj zaufanie jest dobre ale KONTROLA jest najlepsza, patrz na ręce przyjaciół bo wrogowie już jasno zadeklarowali czego możesz oczekiwać.