Pięć porad dla początkujących

Niniejszy poradnik nie wygra za Was gry, albowiem Business Tour to przede wszystkim gra szczęścia. Jest to jednak kilka trików, które może chociaż trochę przechylić szalę na Waszą korzyść i pomogą Wam zrozumieć zasady mądrego zarządzania zasobami w grze i pomnażania majątku. To są moje osobiste spostrzeżenia, jakich dokonałem podczas wielu godzin grania. Nie musicie się z nimi zgadzać, potraktujcie raczej jako ciekawostkę. Warto czasem zobaczyć, co siedzi w głowach innych.

Wstęp

Wiele osób radzi, co zrobić aby wygrać w Business Tour. Zwykle są to propozycje, aby kupować takie a takie miasta itd. Ja osobiście uważam, że do grania potrzebne jest szczęście. Umiejętności nic tu nie pomogą, jeżeli stale włazimy komuś w miasto, on zaś nasze szczęśliwie dla siebie omija. Żeby bowiem kupować taki polecany przez innych Sydney, Nowy Jork czy Paryż, trzeba najpierw wejść w nie. A co jeśli kupią przeciwnicy? Zauważyłem jednak, że można przechylić nieco prawdopodobieństwo wygrania, kiedy stosuje się kilka sposobów zagrywek i decyzji. Poniżej zamierzam je Wam przedstawić:

Lista porad

1. Inwestujcie w początkowej fazie gry w tanie miasta. Wielu z graczy nie docenia takich państw jak Hiszpania, Chiny czy Włochy, a tymczasem to znakomity sposób, aby zarobić pierwsze pieniądze. Posiadając na starcie jedynie 2 miliony, szybko się wysupłamy z oszczędności, jeśli się rzucimy na Polskę czy Francję. Kupimy może 2-3 miasta, ale prawdopodobieństwo wejścia na nie będzie niższe, niż w przypadku posiadania 5 czy 6 tańszych miast. Poza tym gracze chętniej odkupią od nas miasta, na które ich stać. No i na koniec, jeżeli jakiś przeciwnik wylosuje kartę zniszczenia czyjegoś miasta, narzucenia sprzedaży czy wyłączenia prądu, nie będzie sobie zawracał głowy Rzymem czy Pekinem, ale uderzy z pewnością na najdroższe miasto. Koleś zadowolony kupuje Warszawę, jeszcze bardziej zadowolony organizuje tam mistrzostwa a potem irytuje się, bo pierwsza wylosowana przez kogoś karta z trzęsieniem ziemi uderza w jego inwestycję. Pamiętajcie, że ktoś komu dobrze idzie na początku, jest podstawowym celem ataków pozostałej trójki graczy.

2. Adekwatnie do powyższego, nigdy nie organizujmy mistrzostw świata w naszym najdroższym mieście. Zarobek i tak będzie spory, a lepiej mieć dwa miasta na jednym poziomie (tańsze z mistrzostwami i droższe bez), niż mistrzostwa w drogim i tanie miasto bez niczego. Gracz w przypadku wylosowania karty niszczącej zgłupieje i wyrzuci nam z gry tylko jedno miasto. W przypadku drogich mistrzostw, mamy trzech przeciwników, którzy tylko czekają, aby nas pozbawić takiego miasta. Nike traktujcie zatem mistrzostw, aby się szybko wzbogacić i nie stawiajcie ich na najdroższych posiadłościach. To bowiem będą główne cele ataku przeciwników. Ponadto starajcie się organizować mistrzostwa w miastach, gdzie macie już hotel lub ochronną tarczę. W hotelu mogą Wam co najwyżej wyłączyć światło, ale miasta nie zniszczą, ani nie odkupią.

3. Darujcie sobie stawianie samych placów budowy. Wielu rzuca się na drogie miasta i stawia tam przysłowiowe "kupy" w nadziei, że ktoś im je odkupi. A tymczasem, mądry gracz tego nie zrobi. Właściciel takich "kup" wykosztował się na nie, ale zarobki ma niskie. Nawet w Polsce, taki plac budowy przynosi jedynie kilka-, kilkanaście tysięcy zysku. Gracz je posiadający ma zamrożoną gotówkę, a zyski z tego niewielkie. Jest ugotowany, chyba że trafi się jeszcze większy baran, który mu je odkupi. Stawianie samego placu jest niewiele tańsze od budynku, a zarobek kilkakrotnie mniejszy. Zauważyłem też, że wielu graczy stawia taką "kupę" na siłę, za ostatnie pieniądze. To nie ma sensu, albowiem za chwilę wchodzi w swoje inne miasto i nie ma funduszy na jego rozbudowę. Jedynym usprawiedliwieniem stawiania pustego placu jest sytuacja, kiedy mamy mało pieniędzy, a pole w którym wylądowaliśmy uruchomi nam Monopol. Wtedy opłaca się to, gdyż o ile na samym placu niewiele zarobimy, za to zwiększymy czynsze w pozostałych posiadłościach.

4. Bezludna wyspa to znakomite miejsce na spokojny odpoczynek. Może nie w pierwszej fazie gry, kiedy tracimy niepotrzebnie kolejkę, ale nieco później, kiedy niemal wszystkie lub wszystkie pola są wykupione. Wtedy dobrze jest przyczaić się na bezludnej wyspie i spokojnie czekać. Inni wchodzą w nasze pola i nam płacą, my zaś nawet posiadając kartę ucieczki wybierzmy sobie próbę wyrzucenia dubletu. Mamy przez jakiś czas spokój i nie musimy się obawiać, że wejdziemy w jakiś drogi czynsz. To jest bug gry, gracz siedzący na wyspie nie powinien w tym czasie mieć dochodów. Ale ponieważ je ma, to korzystajmy z wyspy za każdym razem i nie śpieszmy się z jej opuszczeniem.

5. Kurorty to lichy zarobek, nie warto sobie nimi zawracać głowy. Małe jest prawdopodobieństwo, aby w czterech graczy udało się jednemu wygrać przez zakup pełnej czwórki. Trzeba zaś minimum trzy, aby przynosiły jakie takie zyski. Musimy jednak mieć szczęście zakupienia trzech, zaś ich koszt to 600 tysięcy. Ale nawet wtedy, dostajemy jedynie 100 tysięcy od kurortu, a tyle samo przynoszą nam nawet najtańsze miasta, przy mniejszym wkładzie finansowym. Wyjątkiem są festiwale, te zawsze warto kupować, gdyż zarobki są podwojone.

***. No i na koniec porada bonusowa. Zauważyliście, że twórcy gry zaczęli nam organizować turnieje. Gra się w nich na gadżety, zwane szansami. W każdym meczu możemy z szansy skorzystać maksymalnie pięć razy. Od razu Was ostrzegam, abyście nie używali żadnych parzyste / nieparzyste czy ponowne losowanie karty. Z szans korzystajcie tylko w celu wykonania powtórnego rzutu, jako ucieczka przed wejściem w jakieś drogie miasto. Inna sprawa, aby trzymać te szansy na koniec gry, kiedy gracze posiadają już kilkukrotnie podwyższone mistrzostwa i drogie hotele. Grając takie turnieje, zauważyłem że większość graczy zużywa swoje szanse na początku. Nie chcą iść przy pierwszym rzucie na bezludną wyspę, nie chcą wchodzić w miasto za 200 czy 300 tysięcy, nie podoba im się wylosowana karta: "Podaruj swoje miasto przeciwnikowi", omijają pole podatek. Oni chcą szybko kupować domki i zarabiać. To wielki błąd, bo tutaj gra dopiero nabiera rumieńców pod koniec, w ostatnie 5-10 minut. Wtedy miasta są niemal za milion, a mistrzostwa stoją kilkukrotnie drożej. Wtedy taki gracz, który zużył szanse na pierdoły, jest ugotowany. Wystarczy, że wejdzie komuś w mistrzostwa za 3-4 miliony i żegna się z grą. Oczywiście nie jest to regułą, uciekając przed drogim miastem możecie wpaść w jeszcze droższe. Ale taki to już urok tej gry.

Zakończenie

To by było na tyle. Mam nadzieję, że porady Wam pomogą i i choć trochę przechylą szalę zwycięstwa na Waszą stronę. Naturalnie nie musicie się z nimi zgadzać, każdy gracz ma zwykle swoje własne sprawdzone teorie. Ja używam tych, czasem wygrywam, czasem przegrywam. Ale widzę, że wielu graczy wykańcza samych siebie, bądź to rzucając się na najdroższe miasta, bądź organizując w nich mistrzostwa. Pamiętajcie jednak, że nie ma złotego środka na wygranie gry. Business Tour to nadal gra, w której liczy się przede wszystkim szczęście. Możemy jednak temu szczęściu trochę dopomóc.

Powodzenia i do zobaczenia na planszy.

[Vampyr1337]

dobry poradnik

[Xeldum_]

Wiele osób radzi, co zrobić aby wygrać w Business Tour. Zwykle są to propozycje, aby kupować takie a takie miasta itd. Ja osobiście uważam, że do grania potrzebne jest szczęście. Umiejętności nic tu nie pomogą, jeżeli stale włazimy komuś w miasto, on zaś nasze szczęśliwie dla siebie omija. Żeby bowiem kupować taki polecany przez innych Sydney, Nowy Jork czy Paryż, trzeba najpierw wejść w nie. A co jeśli kupią przeciwnicy? Zauważyłem jednak, że można przechylić nieco prawdopodobieństwo wygrania, kiedy stosuje się kilka sposobów zagrywek i decyzji. Poniżej zamierzam je Wam przedstawić:
Lista porad

[kakaszpon]

Where przepis na bigos.

[🌬 Tsuki]

...

[moreulon]

.

[M4CHIN3z*]

.

[KONG STRONG]

dzięki szefie teraz rozpierdalam moich ziomów na ez

[09707ybu]

ty

[isdn]

Poradnik jest użyteczny pod tryb każdy na każdego. Jeśli chodzi o tryb 2vs2, to ten poradnik jest bezużyteczny.

[ADFV]

Chujowe