Install Steam
login
|
language
简体中文 (Simplified Chinese)
繁體中文 (Traditional Chinese)
日本語 (Japanese)
한국어 (Korean)
ไทย (Thai)
Български (Bulgarian)
Čeština (Czech)
Dansk (Danish)
Deutsch (German)
Español - España (Spanish - Spain)
Español - Latinoamérica (Spanish - Latin America)
Ελληνικά (Greek)
Français (French)
Italiano (Italian)
Bahasa Indonesia (Indonesian)
Magyar (Hungarian)
Nederlands (Dutch)
Norsk (Norwegian)
Polski (Polish)
Português (Portuguese - Portugal)
Português - Brasil (Portuguese - Brazil)
Română (Romanian)
Русский (Russian)
Suomi (Finnish)
Svenska (Swedish)
Türkçe (Turkish)
Tiếng Việt (Vietnamese)
Українська (Ukrainian)
Report a translation problem
Jednak nim do tego dojdzie trzeba przedostać się przez Cieśninę Gibraltarską. Postanowiłem jeśli to tylko możliwe przejść ją w wynurzeniu nocą. Z dala od wybrzeża hiszpańskiego. Jednak szybko okazało się że będzie to trudne wyzwanie, bo od samego początku wpadłem w oko zwiadowi lotniczemu. Byłem zmuszony do szybkiego zanurzenia. Po około 30 minutach wyjście na peryskopową, samolotu ani śladu. Nic nie trwa wiecznie. Jak się okazało W moją stronę nieśpiesznie zmierzały dwie korwety. Nie wiem czy przypadek czy też samolot wezwał wsparcie.
W tamtej chwili nie miało to znaczenia. powietrza jeszcze sporo, akumulatory już II stopnia. Myślę będzie spoko. Zszedłem głębiej i skierowałem się bliżej wybrzeża afrykańskiego. Hydro wykazywało liczne śruby w cieśninie co nie nastrajało mnie optymistycznie. Korwety pokręciły się trochę ale na całe szczęście niezbyt blisko mnie i zawróciły w stronę Gibraltaru. Pozwoliło mi to na włączenie wentylacji bo powietrze było już naprawdę liche.
Decyzja ? Peryskopowa, czas przewentylować okręt o ile będzie to możliwe. Noc czarna ale pogoda ładna. Nic w okolicy nie widać. WYNURZENIE !!! Miły rześki wiaterek wpadł pod pokład, udało się wywietrzyć zapach stęchlizny z pod pokładu. ALARM !!!! Zanurzenie. Znów pieprzony samolot, skąd on się wziął przed północą? Nie ma sensu nawet z nim walczyć. Lepiej przeczekać pod wodą. Niestety albo stety, udało się uniknąć samolotu i wykrycia ale akumulatory zaczynają powoli siadać.
Podjąłem decyzję o przejściu pozostałego odcinka w zanurzeniu. Hydro melduje o licznych odgłosach śrub, bynajmniej nie jest to żaden konwój tylko mnóstwo okrętów patrolowych. Pływają pojedynczo i dwójkami. Nie ma sensu iść na peryskopowej bo i tak niewiele widzę. stan powietrza coraz gorszy, pozwalam sobie co jakiś czas włączyć wentylację oby odświeżyć powietrze. Jednak jak się okazuję pochłania ona straszne ilości energii. Wł. i wył. na zmianę. Akumulatory już siadają ale Gibraltar mam już za sobą, zbliżam się do otwartego morza i dobrze, bo akumulatory padną za około godzinę a powietrza mam na 15 minut.
Peryskopowa !!! Dwóch dowódców wypoczętych do peryskopów, może coś wypatrzą. Nic, uff czysto. Wynurzenie !!! No i .... katastrofa, byłem pewien że już się udało i jak się okazało byłem w błędzie. Znikąd pojawił się samolot. Nie było nawet szans na to żeby się zanurzyć. Zrobił jeden nalot, trafił. Kilku rannych, uszkodzenia kadłuba. Nawraca !!! Jasna cholera. Cała naprzód, kto może łata dziury, łapiduch ratuje kogo się da. obsada do oplotki, może go przegonimy. Niestety nic z tych rzeczy, pojawia się drugi samolot. Udaje się jednak zejść pod wodę. Głęboko nie jest. Siadam na dnie 30 m. Może przeczekamy, może się uda. Uszkodzenia są bardzo poważne. Padł silnik elektryczny, diesel też. Liczne przecieki. Samoloty nie rezygnują. Walą bombami, do tego nadciągają 3 korwety od strony Gibraltaru.
Jednak jak się okazuje uszkodzeń nie udało się załatać. kluczowe okazały się uszkodzenia poszycia kadłuba które należało załatać z zewnątrz. Okręt wypełnia się wodą, zalewa przedział po przedziale.
Cholera a było już tak blisko otwartego morza.
Dobrze że to gra, będzie możliwe kolejne podejście :)
Cieśninę tym razem pokonałem między godziną 23:30 a 5:00. Część jak tylko długo się dało na powierzchni, potem w częściowym zanurzeniu i tylko odrobinę pod wodą. Zobaczymy teraz jak będzie się przedstawiać ten akwen pod kątem "łowiska".