Gwniany symulator jumpscarów BADZIEW JAK CHUI

UWAGA!
W związku z efektami, których Twórcy użyli - jak się domyślam celem straszenia - gra nie jest odpowiednia dla pewnej grupy potencjalnych odbiorców. Chodzi głównie o migające i pojawiające się znienacka zaburzenia obrazu, rozświetlanie czy rozmazywanie w asyście zmian kolorów podczas, których dodatkowo dokładany jest przesadnie podniesiony dźwięk. Nawet początkujący twórca niezależny powinien wiedzieć że jeżeli tworzy coś dla innych to powinien zadbać o pewien standard a ostrzeżenie dla epileptyków się do tego minimum zalicza i brak takiej informacji powinien być karany.
Pochmurny
Overcast to gra w której wcielamy się w Walden'a. Jako mieszkający z pewnych przyczyn na uboczu wioski łowca reagujemy na zdarzenia które nagle zaburzyły spokój okolicy. Gra oferuje proste sterowanie i liniową fabułę podzieloną na etapy, tzw. momenty, których w sumie z prologiem i finałem jest 9. Mamy zatem etapy lżejsze polegające na znalezieniu odpowiedniego przedmiotu w celu kontynuowania podróży oraz etapy oparte na strzelaniu. Całość niestety okraszona fatalnym wykonaniem czego już od początku doznajemy wpatrując się w intro.
Obiekty ponad wszystko
Podejmując zaproponowaną przez Twórców przygodę nie trudno jest zauważyć że to na co położyli nacisk (a może jedyne na czym się jakoś znają) to modelowanie obiektów. I choć trudno odmówić przedstawionym obiektom czytelności to wiele w tym temacie nie gra. Przede wszystkim wszystko wygląda tak jakby było stworzone z jednego materiału bo lśni tak samo, do tego czy to beczka czy poduszka wszystko podnosimy z taką samą łatwością i możemy rzucać tak samo daleko a wypełniona skrzynka ściśle trzyma wpakowane w nią przedmioty. Do tego samych obiektów jest tu niewiele a powtarzające się co chwilę skrzynie, krzesła czy beczki nudzą bardzo szybko. Podobnie jest z relacją między obiektami. Ponieważ każdy jest wpakowany w klasyczny graniastosłup to obiekty niejako wiszą jeden nad drugim. Obrazowo przedstawia to poniższy zrzut. Ognisko, które tworzy ścianę już od samej podstawy ognia nie pozwala na zbliżenie doń skrzyni.
https://steamcommunity.com/sharedfiles/filedetails/?id=2152465682
To o tyle ważny element że przedmioty w tej grze są wykorzystane jako blokady co ze względu na przedstawioną właściwość oraz brak możliwości przesuwania przedmiotów (nawet tych teoretycznie lekkich) własnym ciałem bardzo utrudnia poruszanie się i wydłuża niepotrzebnie i tak krótkie momenty. Dodatkowo pomimo że Twórcy pozwolili na manipulację przypadkowymi obiektami to np. takie drzwi będące istotną mechaniką rozgrywki już podlegają zupełnie innym zasadom.
Tylko jeden z dziesięciu
Gra pomimo prostoty postarała się o implementację kilku "mechanik" z których warta uwagi jest TYLKO jedna. Całość eksploracji polega na znalezieniu przedmiotu i niemal natychmiastowym wykorzystaniu go by znaleźć kolejny itd. Najgorzej to wypada w kontekście pary klucz-drzwi gdzie za kolejnymi drzwiami mamy kolejny klucz do kolejnych drzwi. Do tego gra wyposaża bohatera w mapę na której podświetlane są kolejne cele oraz miejscami zielone strzałki wskazujące miejsce wyjścia z etapu co dobitnie ukazuje że fabuła nijak nie potrafi pociągnąć Gracza ku właściwemu kierunkowi. Do tego dochodzą sytuacje w których belki spadają nam na łeb lub zawala się pod nami drewniane przejście. Ale w tym wszystkim znalazło się również miejsce na logiczne oraz nienachalnie wpasowane w sytuację moczenie się. Właściwie to chodzi o to że aby wejść do palącego się domu musimy namoczyć własne ubranie by płomienie Nas nie zajęły. Czemu cała reszta musiała być taka prostacka?!
Walka z przeładowaniem
Z biegiem gry do starć dochodzi coraz częściej i to np. w nielogicznie blokowanych na takie momenty korytarzach. Zasady są bardzo proste, celujemy oddajemy strzał i przeładowujemy. No właśnie warto zapamiętać to ostatnie i przyglądać się Naszemu bohaterowi bo często pomimo wciśnięcia odpowiedniego przycisku bohater nie ładuje broni. Ale nawet jeżeli to robi to jest to proces dużo dłuższy niż można by tego oczekiwać a przy zalewającej Cię fali wrogów trudno nie odnieść wrażenia że taka obsługa jednostrzałowca prędzej doprowadzi do szału niż do strzału. Do tego wątpliwości co do przemyślanego podejścia Twórców budzą umiejętności Naszego myśliwego, który ma problemy z bezpiecznym oprawianiem zwierzyny.
Inne zgrzyty
Podczas gry tryb okna zmieniał się ze standardowego okienka do pełnego ekranu i choć były to mniej niż sekundowe zmiany to były one częste. Pierwszy raz też spotkałem się żeby w grze wchodzenie po drabinie polegało na skakaniu po jej kolejnych szczeblach, ale rozumiem, drabiny w grach to nie jest łatwy temat choć z drugiej strony samo ich wykorzystanie w tym tytule nie było konieczne. Narracja jest fatalna bo albo czytasz zapisane kwestie albo oglądasz przygotowany na kolanie zlepek niezbyt profesjonalnych ujęć z koślawych modeli. To czyni tę grę bardzo nieczytelną. A na koniec tylko dodam że choć brzdękanie na gitarze nie było złym tłem to słuchania jak bohater wykonuje kolejne kroki miałem dosyć już w prologu.

Microblast "Games" where do you get off, you miserable ♥♥♥♥♥. This is easily one of the most dreadful productions i have ever seen in my entire life. Graphic like this could just as well be experienced by rubbing sand and gasoline into your eyes and the cacophony that plays in the background is making ears bleed. It wouldn't kill them to add ♥♥♥♥♥♥♥ sprint into the game, having to walk everywhere is about as pleasant as sticking a corroded rod into your penile. I also can not count all the time i've died because of the ♥♥♥♥♥♥ fixed enemy spawns, hideous graphic effects, and monsters design. This is a ♥♥♥♥♥♥♥ travestry i would rather serve my own penis on a plater and eat it than to ever run this shart on my computer again. NO regards.

Overcast - Walden and the Werewolf is a FPS horror game, coming from the indie developer, Microblast Games. It was the first of Microblast titles that I've tried and I'm more than positive that it's gonna be the last of their titles that I'll ever be playing. At this point, we are used to indie horror games with poor environment design, broken or nonexistent stories and grindy rendering but this game takes the badly done horror game concept to a new level.

From the tedious scraps of unhinged narrative, I'll try to present a baseline for the story. In a somewhat western setting, we have an old and bitter hunter called Walden living alone near the Ravin Town. Supposedly, he's been to a shooting years ago and lost so much blood, that it was a miracle for him to be alive to begin with. After the incident, Walden locks himself into his cabin, never to interact with the people of Ravin Town for years. On a fateful day, he leaves the cabin and notices an unholy darkness covering the area. He takes his gun and decides to investigate, only to discover the townsfolk to be butchered and the town itself in ruins. Thus, his journey to take revenge for people he has never interacted with begins.

Graphics give you the feeling that this game should be hailing from 90s, not only 2 years ago. Objects are riddled with odd texture bugs and the environment design is tediously repetitive. Camera view is either too dark to see anything or all infested by blasting neon colors of blurry visuals as if Walden is in a bad LSD trip. There are no character animations in the cinematics; only close up recordings of character models in obscure positions, standing solid in really weird poses. They are quite spastic. I think the developer had no idea how to animate to begin with, so tried to sell this piece as an artistic choice.

There is no voice acting at all. You are presented bits of narrative in between chapters, and the narrative is not only riddled with grammatical errors: it is horridly bad and meaningless. No definitive storytelling, no cause-consequence relation, no logical dramatic arrangement. Only over dramatic statements with absurdly empty undertone thrown around. The setting itself isn't consistently logical to begin with. You'll go through your village, a mountain highway, an abandoned ship (?), a dungeon (wtf???) and a cemetery without meaningful story arrangement for any of these places. And that ending... well, you gotta love last minute enforced plot hooks and this one takes the cake with those! I literally fell out of my chair laughing the minute I heard the name of the main villain.

Game dynamic itself is so badly broken, with no tension build up necessary for proper horror at all. You stumble upon jump scares every 3 minutes - consisting of either obscurely rendered close ups of monsters or some graphic images in negatives. All of those jump scares come up with ear rape caliber sound effects though, which is straight annoying. You run around with a mini-map directing you towards the next mission and either grab keys or shoot at some nugatory monsters. Walden's gun is probably the most useless weapon in video game history, by the way. It is a rifle - which Walden carries like a pistol - that takes 8 seconds to load. This is somewhat alright if you are facing a single monster but it becomes hellishly useless when hordes of monsters are running after you in the following chapters. Considering you have no sprint option; you run around, fire and run around some more while you wait for the gun to reload and repeat. That is all you can actually do in this game.

Is it scary? Nah, it's so bad that it kinda ends up being good. That's why I completed the game to begin with. I was amazed at every little thing that I've stumbled upon, getting curious how worse it could become by the end. Atmosphere-wise, the soundtrack is the only good thing about this game. Consider yourself buying a music CD for a dollar. So it's good purchase in the end.

Please also check out Lady Storyteller's Curator page here - follow for regular updates on reviews for other games!

Tanie sztuczki z dźwiękiem rodem z horroru (od razu zdejmij słuchawki chyba, że chcesz zniszczyć sobie słuch), animacje drętwe, sztuczne ściany, wrogowie… szkoda słów albo blokują się albo strzelasz i nie wiesz czy zginą czy nie (jeden przyjmuje 2 hity inny 12 i... dalej skrzeczy). Szkoda czasu. Gra miała by potencjał (horroru) gdyby usprawnić kilka elementów… w obecnej fazie jestem na nie ;)

RIP Headphone users.

- One hour long campaign.
- Terrible models.
- Terrible animations.
- Glitches everywhere.
- Pretty much no plot.
- One jump scare every 5 minutes.
- The screen is blurred during 40% of the game.
+ I got it for free.
+ The last boss battle is so loud and has so many screen effects that it looks like one of those MLG montages.
- I hate those montages.

do bani

Słaba gra bardzo słaba.

Ty chory poj3bie ♥♥♥♥♥ nie polecam grac o 3:47 Ciarki gwarantowane..japierdole

Microblast Games po raz czwarty, crap po raz czwarty.
Moje 4 i mam nadzieję, że już ostatnie spotkanie z dziełem tego studia. Jedynie tower defense particula otrzymał ode mnie 1/10 za całkiem przyjemną grafikę. Po 1 minucie z tą grą, myślałem, że i ona otrzyma choćby 1/10 za grafikę. Jednak w drugiej minucie zobaczyłem schody w pierwszym budynku. Japierdole. Szkoda, że nie zrobiłem wtedy screena, chętnie bym je tu pokazał. Oczywiście w 3 minucie byłem już w pełni świadom, że goście z Microblast Games znowu ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ sterowanie. Menu gry jest praktycznie kopią tego z Dead Bits - innego ich "dzieła". Był nawet moment kiedy znowu chciałem dać 1 punkt, gra wprowadziła całkiem niezły horrorowy nastrój, ale potem wyleciał obraz jak ze screamera. Ostatecznie rozgrywkę zakończyłem gdy zablokowałem się z powodu chyba nierównych paneli w budynku. Tak kończy się moja przygoda z tym studiem. Nie wiem jak oni byli w stanie wydać 4 gry na steamie, czy tego nikt nie tetuje? Kto w to do ♥♥♥♥♥ gra!?