SYF, usunięcie wszystkiego co związane z Rosją ze względu na konflikt zniszczyło klimat i grę (Nie popieram Rosji nie mieszam się w to mówię czysto o grze). Dodam, że wygląda i działa gorzej niż oryginał. Usuwam i wracam do starego S.T.A.L.K.E.R'a bo ten twór nim nie jest.

Z tej firmy już nic nie zostało co znaliśmy w poprzednich dekadach.
To już po prostu kolejny Ubisoft, kolejne EA, czy kolejny activision blizzard. Cień dawnych czasów, pusta nazwa, która dziś karmi nas półproduktami polanymi sentymentem, zagrywkami marketingowymi jak biednej ale dzielnie walczącej karty ofiary, polityką i całą inną obfitością pysznej trucizny dobierającej nam się do portfela. Wydmuszka firmy, która traktuje swoją społeczność, którą zaczęli budować prawie 20 lat temu, jak bydło i stado baranów, które łyknie wszystko... i patrząc po sprzedaży i opiniach S2.. masa łyka... wraz ze mną...

Myślałem że Stalker 2 jest już wystarczającym policzkiem dla fanbase'u, że potraktowanie społeczności jak beta testerów wypuszczając tę grę w fazie wczesnej bety, za te pieniądze, na unrealu jest już najwyższym upokorzeniem naszej wiary i naplucie nam w twarz, ale nie, chciwość, złe praktyki, różowe okulary, ślepota i zgnilizna sięgają dalej.

Ta chociażby wojenka o opinie tutaj, dwie strony konfliktu review bombingu, niczym nowy front ojczyźniany na tym naszym growym poletku, to jest już cyrk i taki teatrzyk, że chciałbym użyć tutaj słów za które Steam by nie przepuścił tej opinii. Szkoda, że społeczność podzieliła się tak bardzo przez to co GSC robi...


Legenda zony edycja ulepszona - czarno... przepraszam... czorno to widzę.

GSC zauważyło jak polska lokalizacja Stalkera 2 była wspaniała (to sarkazm jak coś dla tych mniej kumatych) i musieli dzielnie wprowadzić to samo w starej trylogii. Opisy osiągnięć, nasz Polski Beryl stał się Berillem... molto bene... zmiany imion, ale nie wszędzie, więc mamy postacie noszące wiele nazwisk, jak chociażby Książę zamiast Kniazia (XD) Czy Borow zamiast Dzika? Striełok zaś nosi co najmniej trzy różne imiona. W opisach przedmiotów i artefaktów, w nazwach, jest brak jakiegokolwiek ujednolicenia, sensu, spójności. Brak konsultacji i testów jest widoczny z kilometra... Jest to robione na tym samym kolanie co S2, przez ludzi którzy Polski język widzieli tylko na znakach granicznych i zrobili to pewnie po skrzynce eksportowanego mocnego fulla przyjmując "pozycję kucniętą"... Przepraszam muszę iść przyjąć pozycję podpierającą się przez chwilę...


Cenzura.
Cenzura jest wszędzie. Próby pisania historii i słowników na nowo.
Usuwanie po taniości tekstur, modeli, nazw, napisów na obrazach, taka dekomunizacja starej trylogii na bimbrze dziadka, bo tak samo jak w polskiej lokalizacji tutaj też nie należy spodziewać się porządnej roboty i spójności. Tutaj flaga została usunięta, tutaj czerwona gwiazda już nie, tutaj zmieniliśmy nazwę, ale w plikach gry stara też została. Plakaty, banery, gazety zostały dumnie wyczyszczone z czerwonej zarazy... ale oczywiście nie wszystkie zostały wyczyszczone, bo kac męczył na drugi dzień. O! Albo elektrownia jądrowa przestała być imienia Włodka i lico dewianta ciut dalej też znikło... ale w patchu znak już przywrócili... jakby od niechcenia byś już zamknął... no... albo dla poklasku mediów growych, że niby słuchają się społeczności, którą tak kochają...


Grafika? w końcu to jakiś remaster nie?
Próbowano, widać, że coś próbowano tutaj zdziałać, po łebkach klasycznie bez spójności. No jest ulepszona, tekstury chociażby przez upscalery AI, XD, ale też wybrane, nie wszystkie, np niektóre twarze wyglądają jak karykatury, a ziemia czy kamień i mur potrafi wyglądać ostrzej i sztuczniej... Ogólnie zmian ze świecą szukać. Zauważyłem za to zmianę w postprocesingu, mam wrażenie, że gra jest bardziej nasycona i czasami kontrast jest zbijany i podbijany, raz to wygląda lepiej raz gorzej, gra potrafi być rozmazana, zblurowana, ma fatalną implementację FSRu i TemporalAA. Woda dostała też SSGI przez co coś tam się odbija, ogólnie mam odczucie, że sporo co próbuję interpretować jako zmiany to efekt placebo, ogólnie obraz wydaje się być spłaszczony względem oryginału np w cutscenkach czy twarzach. Taki bez głębi, gammy, kontrastu. Brakło jednolitej wizji artystycznej jak i zrozumienia oryginału. Jedna osoba ze społeczności moderskiej po robocie wieczorami za darmo potrafi z tego silnika wycisnąć więcej soczku niż studio zatrudniające 3 cyfrową liczbę dzielnych obywateli...


Nie wiem czy już mam jakiekolwiek pokłady nadziei dla tego studia, chciałbym wierzyć, że się zmienią, że będzie lepiej, że naprawią i połatają co trzeba... To się zaczyna zmieniać w jakąś toksyczną relację jakby się wróciło do bloków na przełomie wieków i obserwowało relację ojca z matką, gdzie masz nadzieje, że jutro będzie lepiej...

Nigdy bym za to odświeżenie nie dał nawet 20zł a tyle dałem w gazetkach za oryginalne gry, ale pojawiło się mi to w bibliotece za darmo... więc spróbowałem. Tradycja ze Stalkera2 nakazuje już, że osiągnięcia mi nie działają xD.

Wracając na koniec do początku mojego wywodu tudzież opinii podlanej kroplą sączącego się grifterskiego jadu. Zacząłem się zastanawiać czy rzeczywiście GSC które znaliśmy już nie istnieje... w końcu to wydanie jest w tym samym stanie technicznym jak wczesne buildy oryginałów albo może i ciut gorsze... bugi i błędy jakby znajome... więc jakaś spuścizna została, szkoda że ta gorsza część... Przynajmniej do modów się nam nie dobiorą... i zacytujcie sobie ostatnią zwrotkę Juliana Tuwima jakby mi cenzopapę nałożyli na tę opinię.

Omijajcie z daleka i grajcie w stare zmodowane wydania.

"Spełniający życzenia" niech będzie z wami Stalkerzy...

Na wstępie tylko zaznaczę, że z oryginalną trylogią miałem styczność liczoną w minutach, więc podchodzę do tego tytułu bez nostalgii czy żalu o brak modów, a raczej jako dostosowaną do współczesnych systemów grę, która jakoś mnie ominęła.
Gdybym miał bardzo krótko opisać Stalkera, powiedziałbym, że to taki sowiecki Fallout 3, który zamiast rpg jest strzelaniną z elementami survivalu i zarządzania ekwipunkiem.
W otwartym świecie, pokonujemy Zonę, czyli tutejszy obszar wykluczony, gdzie podczas walki z wrogimi żołnierzami czy mutantami, musimy mieć baczenie na lokalne anomalie oraz promieniowanie.
Stworzony świat zdaje się mieć własne zasady działania jednocześnie podlegając prawom czasu, przez co sprawia wrażenie żyjącego własnym tempem, często niezależnie od poczynań gracza. Zwykła misja w znalezienie zdradzieckiego trepa, potrafi przerodzić się w obronę obozu stalkerów przed bandytami, podczas której wszyscy razem zostają zaatakowani przez mutanty. I nie wiem co lepsze - fakt, że to wszystko kompletnie niepowiązane ze wspomnianym polowaniem na trepa, ot po drodze się zdarzyło; czy to, że nie udało mi się odebrać nagrody za obronę tego obozu, bo po zakończeniu walki, npc z kasą został zabity przez anomalię podczas drogi na swój wyznaczony punkt spoczynku.
I w takim klimacie pokonujemy kampanię, wykonując misje poboczne i odkrywając różne skrytki oraz sekrety Zony.
Polski lektor nałożony na oryginalne, rosyjskie głosy, dodaje grze mocno filmowego klimatu (choć może to tylko sentyment takich starych pryków jak ja). Aczkolwiek ma to swoje wady, bardzo jesteśmy ograniczeni tym co możemy słyszeć, bo choć rosyjskimi głosami wypowiadają się wszyscy NPC, tak lektor tłumaczy tylko jedną, najważniejszą (fabularną) kwestię. Momentami słabo.
Modele, tekstury czy animacje nieco trącą drewnem, ale trzeba pamiętać, że to jednak dość leciwa gra, która zaskakująco dobrze się zestarzała. Aczkolwiek bywa topornie.
Z co dziwniejszych upierdliwości z perspektywy współczesnych gier, celowanie jest bardzo dziwne. Czasami trafiałem będąc przekonanym, że pudłuję lub pudłowałem przekonany o trafieniu w cel. Kucanie jest dwustopniowe i równie dziwne.
W pełni rozumiem nawiązania jakoby Escape from Tarkov bazował na Stalkerze - tu jest cała masa podobieństw, tylko da się odczuć wiek gry w niektórych archaicznych mechanikach.
Nie doświadczyłem żadnych spadków płynności, ale okazjonalne crashe do pulpitu już się przytrafiły. Nie testowałem żadnych modów.

Z ciekawości na chwilę zainstalowałem oryginał i poza paroma różnicami w szczegółach, kilkoma Quality-of-Life zmianami, niezbyt rozumiem po co powstał remaster? Pierwszy Stalker pomimo prawie 20 lat na karku, nadal działa świetnie, wygląda tak samo, a widoczne przeze mnie zmiany wydają się faktycznie osiągalne przy pomocy moda albo dwóch.
Pod koniec gry nie wiem czy coś się przestawiło, zbugowało czy co, ale w pewnym momencie gra przestała być przyjemna (jakoś po odblokowaniu dostępu do Prypeci, więc pod koniec): KAŻDY magazynek w karabinie (w dobrym stanie) się zacinał. Co trzeci przeciwnik był odporny na obrażenia do momentu aż umarłem i wczytałem save, wtedy już przestawał. Niektórzy przeciwnicy strzelali przez ściany. Inni teleportowali się obok mnie. Kilku potrafiło mnie załatwić 1 strzałem pomimo prawie pełnego pancerza (i nie mówię tu tylko o snajperach z działkami Gausaa). Do tego cieszyłbym się, że noktowizor przestał wydawać zapętloną sekundę dźwięku uruchomienia, gdyby nie fakt, że przestał działać kompletnie. Po prostu zniknął, puf. Gra też zaczęła ostatnio częściej wywalać do pulpitu - nie wiem czy to jakaś aktualizacja czy ta część gry działa gorzej. Niemniej, poza ostatnimi sekcjami, gra w 90% świetna.

Tak czy siak, nadal jest to (zazwyczaj) świetna produkcja, co do której jestem wręcz w szoku, że jakoś mnie pominęła. Nie do końca podobało mi się zakończenie (i gameplayowo i fabularnie), no ale może w drugiej części będzie lepiej. Przyznam, że pomimo zadowolenia, nie zamierzam przechodzić dodatkowe razy w poszukiwaniu wszystkich sekretów, osiągnięć czy alternatywnych zakończeń, bo poruszanie się po zonie w połączeniu z pewnymi ograniczeniami, było dla mnie okazjonalnie męczące.
Instalujemy Clear Sky.