Lubię gry TellTale. Podoba mi się formuła rozgrywki, którą przyjęli w swoich tytułach, troska o interesujące, dobre scenariusze zaludnione ciekawymi postaciami. Podobnie jak wielu innych, tak i ja przyjąłem wiadomość o zamknięciu studia ze smutkiem (pa pa "The Wolf Among Us 2"), choć uczciwie trzeba przyznać, że studio od dawna stało w miejscu, nie oferując graczom nic ponad sprawdzoną formułę swoich tytułów. Mimo wszystko uważam, że w kategorii "interaktywnych filmów" równych sobie nie mieli, przynajmniej w kwestii jakości scenariusza, i zwyczajnie mi ich szkoda. Ale mimo całej sympatii do studia i jego dokonań, "Jurassic Park: The Game" polecić nie mogę.
To, co najbardziej w JP kuleje, to niestety scenariusz. Początek jest interesujący - historia rozpoczyna się tuż przed wydarzeniami na Isla Nublar, właściwa akcja zaś toczy się tuż po nich. Głównymi bohaterami są pracownik parku i jego córka; najemnik, która miała odebrać zarodki od Nedry'ego oraz dwóch członków ekipy ratunkowej, wysłanych przez InGen do ogarnięcia całego bałaganu. Taki zestaw postaci, z różnymi, nierzadko sprzecznymi motywacjami powinien przykuwać do ekranu, tak się jednak nie dzieje. Historia, choć z początku wciągająca, ostatecznie nie ma graczowi do zaoferowania nic ciekawego. Na dokładkę psychologiczna przemiana niektórych postaci jest kompletnie niewiarygodna, co również skutkuje spadkiem zaangażowania odbiorcy w opowieść.
Innym problemem jest "takie se" wykonanie techniczne gry. Animacje postaci są sztywne, zaś reżyseria i montaż scen przerywnikowych - toporne. Na plus można od biedy odnotować fakt, że na tle innych produkcji TellTale w JP jest bardzo dużo "gry w grze". Sekwencje QTE potrafią być naprawdę trudne (choć trzeba uczciwie przyznać, że trudność wynika tu również z wymienionej wcześniej toporności animacji), zagadki natomiast całkiem rozbudowane, choć proste. Dobrze wypadły też same dinozaury - wyglądają i brzmią dokładnie tak, jak w filmach Stevena Spielberga. Problem jednak w tym - kto wie, czy nie jest to największa wada "Jurassic Park - The Game" - że nie dano im zbyt wielu interesujących scen. Kilka ciekawych momentów się znajdzie, na przykład ucieczka przed raptorami na kolejce górskiej - ale przez większość czasu dinozaury są tylko tłem.
Wszystko to sprawia, że "Jurassic Park - The Game" nie jest dobrą grą. Jako prezent dla fanów filmu gra rozczarowuje, zaś miłośnicy gier przygodowych znajdą na rynku wiele dużo lepszych produkcji - zarówno gameplayowo, jak i scenariuszowo.

Gra nie działa. Zawiesza się po 1 epizodzie/rozdziale.

broken, cant see coursor
also the QTE is just annoying AF,

Nie znasz życia jak nie zagrałeś w Jurassic Park: The Game.

Jakież to głupie i wkurzające. Pierwszy epizod jeszcze przełknęłam, bo to było dosłownie wklejenie własnych postaci do gotowej historii (żeby to zepsuć, to już naprawdę trzeba było się postarać). Potem gra się robi już coraz gorsza. Zanudza na śmierć dennymi dialogami i doprowadza do szewskiej pasji swoją topornością. Postaci są naprawdę durne, wydaje się, że ta wyspa powoli z nich wysysa inteligencję. Czasami po prostu kibicowałam dinozaurom, żeby ich zeżarły (bo poniekąd w tej grze są one mądrzejsze od niektórych ludzi). Niektórym nawet dawałam specjalnie ginąć (tak, mówię o tobie Nima). Większość wyborów jest dokonywana za nas, co jest naprawdę irracjonalne patrząc na typ gry, w jaką jest nam dane grać.

Gameplay jest naprawdę zły i niedopieszczony. Brak możliwości chodzenia i fakt, że możemy grać praktycznie każdym (a i tak nie ma to żadnej głębi, jak to było w Tales from the Borderlands) całkowicie zabija immersję. Niektóre qte chyba szatan projektował, gdyż można je naprawdę bardzo łatwo zawalić. Sam system medali jest naprawdę durny i zabija radość z gry, która próbuję być nie wiem, grą turniejową? Bo po to w takim razie te medale? Dobrze, że zrezygnowali z tego w TWD.

Postaci są wyjątkowo głupie. Podejmują bardzo glupie decyzje, a my musimy patrzeć na to z boku i nawet nie mamy na to wpływu. Gra totalnie zabiła klimat Parku Jurajskiego dając nam do zaoferowania denerwujące zagadki (kolejka będzie mi się śniła po nocach). Grając w to nie czuje się tej atmosfery, gra też rzadko wywiera dreszczyk emocji. Poza tym natrafiłam na wiele niezgodności z lore (mozozaur, troodony, inne tego typu głupoty). Wygląda to tak, jakby ktoś robił tę grę bez podstawowej wiedzy, obejrzał film raz czy dwa razy. Boli mnie to, że moja ukochana franczyza została tutaj tak zmasakrowana.

Chyba najbardziej irracjonalną rzeczą tutaj jest "rozwój" bohaterów i ogólnie ich zachowanie. Oprócz bycia wkurzającymi są też głupi do oporu. Jedyną dobrą postacią był ojciec, który jakoś trzymał tę grę. Jess na początku była słodka, choć później zaczęła denerwować tak jak reszta. Nima - bez komentarza. Mogli ją zostawić dinozaurom na pożarcie. Yoder… jak to jego postać została zbesztana. Na początku był typowym śmieszkiem, ale śmierć jego koleżki wystarczyła, by odpaliła mu się dwubiegunówka. Nie wiem kto pisał te postacie, ale ich zmiana psychologiczna jest taka nienaturalna, że aż smutna. U Yodera widać to najbardziej, gdyż wystarczyła minuta, by mu się nagle odmieniły morale. Z fajnego i pozytywnego bohatera stał się antagonistą, tym złym, ale najlepsze jest to, że nawet nie miał do tego podstaw.

Jurassic Park The Game nie powinno mieć w sobie nazwy Jurassic, bo tylko zaśmieca sobą wspaniałą franczyzę. Dobrze, że to prawdopodobnie niekanoniczne. Nie polecam tego paździerza, już lepiej odpalić starego, poczciwego Tresspasera albo Lego: JW.

Jestem fanem gier telltale ale ta gra to mordęga. Nie będę tutaj oceniał fabuły, ale poza nią łączy ona wszystkie najgorsze cechy ich gier.
Niewygodne sterowanie na padzie. Totalnie nieintuicyjne - przyciski mają praktycznie losowe funkcje. Do tego dochodzą WSZECHOBECNE qte - skalę absurdu niech przedstawi fakt, że jak mamy SPOJRZEĆ na ślady dinozaurów (bodajże 3-5 razy na jedną scenę!!!) to za każdym razem mamy do tego QTE! Do patrzenia na ślady! QTE!
Ponadto część qte nie ma wpływu na grę - możemy je uwalić i spadnie nam tylko ranga. Inne nas zabiją i ciężko przewidzieć które to które.
Nie wiem czy to wina pada od xboxa na PC czy samej wersji gry, ale miałem ogromne problemy z przedstawioną tutaj sceną: https://youtu.be/yB14ZaTKi5o?list=PL894639AAE8838251&t=60 - na filmie obrona przed dinozaurem który chce nas zjeść to praktycznie 2 sekundy, kółko wypełnia się błyskawicznie, tymczasem u mnie ledwo drgało po każdym wciśnięciu przycisku i musiałem wielokrotnie podchodzić do tej sceny żeby ją ukończyć. A przycisk wciskałem z najwyższą prędkością jaką byłem w stanie wygenerować - kilku naciśnięć na sekundę.
Po tym stwierdziłem, że nie będę dłużej w to grał. Nierównie trudne QTE, nieintuicyjne i niewygodne sterowanie (nawet w spokojnych momentach przeszkadza) oraz równie niewygodny system dialogowy sprawiają, że tę grę mogę polecić tylko zagorzałym fanom Jurassic Parku i Telltale, którzy przełkną każdy gniot przez nich wydany.
Ja postanowiłem tą grę po prostu obejrzeć na YT - dla fabuły. Bez konieczności męczenia się z koszmarnym sterowaniem. Ja już zwrotu nie zrobię, ale wy nie musicie jej kupować, możecie obejrzeć ją za darmo i nie denerwować się niepotrzebnie. Lepiej zagrać w Puzzle Agenta albo coś nowszego jak Walking Dead.

3/5

I love most modern Telltale games, so I started to explore their back catalog. Jurassic Park is the farthest back I've gone (excluding the first Poker Night) and wow, things done changed.

The concept is the same as any of their other point and click adventures. What changed is the interaction system. And it's much worse. They clearly improved things a lot for the first Walking Dead.

The problem comes from the quick time events. The amount of time you have to press them - especially when there are multiple in a row - is a small fraction of a second. This means that to get through some of the harder sequences you have to memorize the order of buttons to press. There's really no other way to move forward. It's super frustrating when there are long sequences with dozens of buttons you have to try to remember. This is just bad game design, as it makes it literally impossible to succeed on your first attempt.

Add to this the fact that you can't skip cutscenes and having to repeat sections quickly becomes a chore. Having to stare at the same low-resolution textures for minutes at a time while you re-hear the same conversations you can't affect is not fun.

The characters also make some really strange decisions that don't seem to fit with how they're established. It's like the writers didn't plan out the ending when they started. In the end, I didn't really care about any of them or what happened to them. And it was quite clear that my choices didn't matter or affect anything.

So Jurassic Park has convinced me to stop going back with Telltale. I won't be trying out Back to the Future. But everything forward of this point is gold.

After the first Episode was over I couldn't understand the terrible rap the game gets - it seemed mildly entertaining, if nothing special. Then Episode 2 started and the writing nose-dived...and then got worse. Stupider and stupider as the game progressed: Childish stereotypes; characters behaving preposterously because the plot demanded it to move things forward; dialogue composed of blithering nonsense; people explaining plot points that were then flatly contradicted by events five minutes later. By the end it was a total farce.

The end-of-game credits explained all - they switched writers every Episode, and the guy who wrote Episode 1 wasn't involved in the rest of the game.

Crummy, crummy game - 1 Clunestar out of 5.

The story is nice and the voice acting is good.
The gameplay is almost non-existent but that's not surprising considering that this is an early Telltale game. Most of it consists of listening to the characters, doing QTEs and there are a few puzzles as well.
Sadly, the game has a game-breaking bug[telltale.com] that has been known for almost six years with no fix in sight (there's only a workaround). I can't recommend a game that has a six-year-old game-breaking bug.