ketyow666
ketyow666
Poland
Review Showcase
28 Hours played
Gra nie jest w żadnym aspekcie wybitna, początkowo byłem nawet zawiedziony, bo spodziewałem się bardziej czegoś w stylu amigowego Burntime (gdzie mamy prawdziwy surwiwal w postapokaliptycznym świecie) z dzisiejszymi mechanikami, a ostatecznie jest to podobne głównie w stylistyce graficznej i poruszaniu po mapie.

Ale na dłuższą metę - jest to dość dobra gra to zagrania "w wolnej chwili". Nie przeszkodzi rozgrywce to, że muszę na chwilę wstać i zrobić herbatę, pobawić się z dzieckiem czy kobieta wjeżdżająca pod nogi odkurzaczem. Po większe tytuły nie mając świętego spokoju nie sięgam, by nie przerywać historii, nie psuć immersji itp.

Tutaj rozgrywka jest prosta, walka jest prosta, mechaniki są proste, fabuła to bardziej narracyjne didaskalia. Mamy mechanizmy nagrody w postaci odblokowywania i szkolenia kolejnych najemników na wyższe poziomy, zbierania coraz to nowszego sprzętu (którego nie tracimy w kolejnych przygodach - elementy wyposażenia zostają na postaciach), bycia coraz lepszym kozakiem, który może już przejść do rozgrywania trudniejszych map.

Grafika jest bardzo spoko, muzyka też, raczej nie zdarzają się irytujące momenty. Czasem giniemy, bo kończy się paliwo - ot wylosowało się na mapie go za mało na wybranej przez nas drodze, ale to ważny element, który daje ten efekt, że trochę trzeba uważać i trochę mieć szczęścia - inaczej gra mogłaby się wydawać za łatwa (choć jak weźmiemy do trudnej mapy mniej doświadczonych najemników, to o łomot nietrudno, a można też przed rozpoczęciem przygody zmodyfikować ilośc początkowych zasobów jak i wielkość armii przeciwników podczas walk).

Wielka szkoda, że mapa taktyczna służy tylko do walki i nie możemy sobie pochodzić i czegoś pozbierać, albo z kimś porozmawiać - to jest coś, co mogłoby z tej gry uczynić prawdziwą perełkę. Tymczasem dostajemy coś, co może posłużyć raczej tylko za odskocznię. Niemniej, niezłą - u mnie z dysku nie znika, nawet jeśli nie odpalam jej przez kilka miesięcy.
Screenshot Showcase
Hands of fate...